Zapora na granicy z Białorusią. Jest stanowisko prezydenta
Na granicy polsko-białoruskiej ma powstać zapora. O tych planach rządu rozmawiano także w kancelarii prezydenta. Rozważano także pozwolenie dziennikarzom na powrót z pobliże granicy, by mogli relacjonować to, co się tam dzieje.
Rząd przyjął projekt ustawy o budowie zapory na granicy z Białorusią. Został on zgłoszony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jest to związane z kryzysem migracyjnym – coraz więcej osób chce nielegalnie wkroczyć na teren Polski.
Paweł Soloch szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w programie "Graffiti" w Polsat News pytany był, czy projekt budowy zapory na granicy z Białorusią ma poparcie prezydenta Andrzeja Dudy.
- Generalnie, co do kierunku, tak. Panu prezydentowi zależy przede wszystkim w pierwszym rzędzie na bezpieczeństwie państwa, bezpieczeństwie Polaków, zwłaszcza tych, którzy mieszkają w rejonie przygranicznym - mówił.
Zobacz także: Dotarliśmy do "dzieci z Michałowa". Utknęły w lesie między Polską a Białorusią
Przyznał, że wiadomo, że dotychczasowe działania, jak stan wyjątkowy czy budowa tymczasowych zasieków, to zbyt mało w obliczu kryzysu. Dlatego o budowie zapory na granicy mówiło się od dłuższego czasu
- Świadomość tego była już od pewnego czasu. Były pewne oczekiwania co do tego, że władze Białorusi zaniechają wrogich działań przeciwko Polsce i przeciwko całej Unii Europejskiej, tym nie mniej przygotowywaliśmy się do tego, że to zagrożenie będzie trwało więcej niż parę tygodni. Więc zaskoczenia wielkiego nie ma. Zapowiedzi tego, że będą wznoszone konstrukcje na granicy były już podnoszone od pewnego czasu. Trwały na ten temat rozmowy i przygotowania – przyznał Soloch.
Minister nie był jednak w stanie powiedzieć, kiedy zapora powstanie twierdząc, że to należy do rządu.
Deportacja migrantów - problem techniczny
Szef BBN odniósł się też do metody odsyłania na granicę migrantów, którzy weszli nielegalnie na teren Polski, a którzy nie poprosili o azyl. Pytany był, czy lepszym wyjściem nie byłaby natychmiastowa deportacja.
- Deportacja, ale dokąd? Nie zawsze jest możliwe ustalenie miejsca docelowego, nie zawsze jest możliwość natychmiastowej deportacji. Tu nawet nie chodzi o koszty, ale o sam techniczny problem. Wchodzą też kwestie humanitarne. Jako członek Unii Europejskiej chcemy także wysyłać w świat informacje, że nie jest tak, że na zasadzie wycieczki turystycznej można sobie wykupić prawo do bezkarnego wejścia na teren naszego państwa i na teren całej Unii Europejskiej. Nie ma stuprocentowo dobrych rozwiązań – mówił.
Jest szansa, że dziennikarze wrócą na granicę z Białorusią
Paweł Soloch mówił także o możliwości dopuszczenia dziennikarzy do granicy, by mogli bezpośrednio relacjonować sytuację, jaka tam panuje.
- Przyczyna niedopuszczenia dziennikarzy do granicy była związana z kwestiami bezpieczeństwa. Ja osobiście, i takie rozmowy były prowadzone w kancelarii pana prezydenta, stoję na stanowisku, że jeżeli przesłanki dla całkowitego zakazu, z jakim mamy teraz do czynienia zostaną stworzone, że obecność dziennikarzy nie będzie powodowała zagrożenia prowokacją czy bezpieczeństwem samych dziennikarzy, to trzeba rozważyć, by jakaś możliwość ich obecności tam została zapewniona - wyjaśnił szef BBN.
Trwają rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi
Paweł Soloch miał w ostatnim okresie możliwość rozmawiania z Jake'iem Sullivanem, najbliższym doradcą prezydenta USA Joe Bidena.
- Jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, które są kluczowe w naszych relacjach, to mamy do czynienia ze zwiększeniem dynamiki tych kontaktów. Są one związane z konkretnymi projektami. Trwały rozmowy nie tylko o zakupie czołgów ale i zwiększonej współpracy wojskowej - wyjaśnił.
Na grudzień prezydent Joe Biden zaproponował zorganizowanie szczytu dotyczącego demokracji.
- Otrzymaliśmy zaproszenie do uczestnictwa w tym szczycie. Jeszcze ostatecznej decyzji pan prezydent nie podjął