Drastyczny plan Łukaszenki. Alert z granicy
Uchodźcy oraz migranci wciąż przechodzą przez granicę od strony Białorusi i pozostają w lasach po polskiej stronie - alarmują aktywiści i dziennikarze z Podlasia. Ich zdaniem, ogrodzenie oraz system elektronicznego nadzoru granicy nie są szczelne, a obcokrajowcy nie mają żadnej pomocy, choć są wykorzystywani cynicznie przez reżim Alaksandra Łukaszenki.
Mur nie działa, a w grudniu odnotowywano po kilkadziesiąt próśb o pomoc od uchodźców tygodniowo - informuje "Gazeta Wyborcza". Dziennik zauważa, że obcokrajowców jest zimą mniej niż w okresie jesiennym, ale wciąż udaje się im pokonać graniczne ogrodzenie, które na odcinku 55 km wspiera bariera elektroniczna (kamery i czujniki).
Alert z granicy. Mimo zimy Łukaszenka realizuje plan
Piotr Czaban z Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego przekazał, że "Białorusini nadal sprowadzają ludzi na granicę z Polską i ich przepychają".
- Potem nie pozwalają na powrót do Mińska. Docierają do nas też potwierdzone informacje o kolejnych zmarłych - dodał w rozmowie z "GW" były reporter TVN24, a obecnie dziennikarz obywatelski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Mężczyzna nie mógł podnieść się ze śniegu. "Liczyła się każda minuta"
Czaban wyjaśnił również, że obcokrajowcy w obawie przed wywózką na Białoruś mogą nie chcieć prosić o pomoc aktywistów, bo po ich śladach może trafić do obozowisk w lasach Straż Graniczna. Tak też się dzieje.
- A to kończy się wywózkami. Ci, do których docierają aktywiści, są przemoczeni, zmarznięci. Często z połamanymi kończynami. Dlatego pomoc na pograniczu jest niezbędna - zaapelował dziennikarz.
Według podlaskich aktywistów na wysokości Topiła na Białorusi funkcjonariusze służb Łukaszenki utrzymują około 20-osobowe grupy migrantów, ale nie wiadomo, czy zamierzają stworzyć tam nowy obóz.
Straż Graniczna o zatrzymaniach
Jak wynika z najnowszego raportu Straży Granicznej, w niedzielę mundurowi zatrzymali podczas próby przedostania się z Białorusi do Polski 23 cudzoziemców. Jak wyjaśniono, z tej grupy 13 osób przeprawiło się na pontonie przez graniczną rzekę Świsłocz.
Straż Graniczna poinformowała po weekendzie, że zauważono też kilka osób podchodzących pod barierę, które najprawdopodobniej - jak piszą pogranicznicy - "chciały zrobić podkop, a na widok patroli polskich wycofały się na Białoruś".
Z danych Straży Granicznej wynika, że od początku grudnia odnotowano ponad 900 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. W listopadzie zanotowano ponad 2,2 tys. takich prób, w październiku - ponad 2,5 tys. Nie wiadomo, ilu obcokrajowcom udało się przedrzeć do Polski.
Instalacja kamer i czujników. Zakazy nadal obowiązują
Wciąż trwa instalacja pozostałych elementów bariery elektronicznej, która ma być uzupełnieniem stalowego ogrodzenia zbudowanego na 186 kilometrach granicy z Białorusią. Bariera elektroniczna do końca roku ma mieć 206 km i obejmie również odcinki, gdzie stalowego ogrodzenia nie ma, np. graniczne rzeki.
Od 1 lipca na Podlasiu obowiązuje - wydany przez wojewodę - zakaz zbliżania się do granicy polsko-białoruskiej na odległość mniejszą niż 200 metrów. Z wnioskiem o jego wprowadzenie wystąpił komendant Podlaskiego Oddziału SG. Po kolejnym przedłużeniu przez wojewodę zakaz obowiązuje obecnie do końca roku w całym województwie, z wyjątkiem odcinków granicy przebiegających na rzekach.
Źródła: "Gazeta Wyborcza", SG, PAP
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski