Celne trafienie we wrażliwym punkcie świata. Atak jemeńskich Huti
W piątek w Zatoce Adeńskiej, doszło do kolejnego ataku na tankowiec Marlin Luanda, który pływa pod banderą Wysp Marshalla. Za atak odpowiedzialni są Huti z Jemenu. Po ataku na pokładzie statku wybuchł pożar - donosi agencja Reuters.
Firma Trafigura, będąca właścicielem statku podała, że po wybuchu pożaru na pokładzie Marlin Luanda, użyto sprzętu gaśniczego w celu jego ugaszenia. W wyniku incydentu nikt na statku nie odniósł żadnych obrażeń. "Pozostajemy w kontakcie ze statkiem i uważnie monitorujemy sytuację" – czytamy w komunikacie firmy.
Na wezwanie o pomoc, które wysłał Marlin Luanda, odpowiedział znajdujący się w pobliżu okręt wojenny.
Informacje o ataku na statek oraz o wybuchu pożaru na jego pokładzie zostały przekazane przez organizację ds. handlu morskiego Wielkiej Brytanii (UKMTO) oraz przez brytyjską firmę Ambrey, która zajmuje się bezpieczeństwem morskim. Obydwie organizacje otrzymały raporty o ataku na statek na Morzu Czerwonym, w pobliżu jemeńskiego portu Aden.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Audyt podkomisji smoleńskiej. "Tam zaskakuje wszystko"
Rzecznik wojskowy Huti potwierdził, że siły morskie jemeńskich rebeliantów przeprowadziły operację skierowaną przeciwko "brytyjskiemu" tankowcowi Marlin Luanda w Zatoce Adeńskiej.
Ataki od kilku tygodni
Huti od kilku tygodni prowadzą ataki na statki handlowe na Morzu Czerwonym, ale nie tylko. Atakują również okręty wojenne. Deklarują, że ich celem jest wsparcie Palestyńczyków, którzy walczą z wojskami izraelskimi w Strefie Gazy.