Zapakował konkubinę do walizki, bo myślał, że ją zabił
Bernard N. przez pół roku żył w przekonaniu, że zabił swoją konkubinę i grozi mu za to straszna kara. Dlatego ukrył jej ciało w walizce. Teraz stanie przed sądem za... znieważenie zwłok. Jak wykazało bowiem śledztwo, konkubina Krystyna B. zmarła na zawał serca - pisze "Polska".
26.11.2008 09:06
60-letnia owdowiała emerytka i 20 lat młodszy kloszard. Feralnego dnia doszło między nimi do sprzeczki. Bernard N. uderzył kobietę w twarz. Krystyna B. upadła na podłogę. Nie podnosiła się, ale mężczyzna nie zwrócił na to uwagi i poszedł spać. Następnego dnia znalazł na podłodze nieżywą konkubinę.
Zamiast zadzwonić na policję, zapakował ciało swojej przyjaciółki do walizki i na ramie do roweru zawiózł je na najbliższy wrocławski most. Tam pożegnał się z Krystyną w przekonaniu, że ją zabił i wrzucił walizkę do wody.
Ciało nieznanej kobiety znaleziono pod Wrocławiem. Okazało się jednak, że nie była ona ofiarą morderstwa, bowiem sekcja zwłok wskazała na zawał serca.
Dopiero po kilku miesiącach śledztwa policja dotarła do Bernarda N., który wyjaśnił, co się stało.