Lubin. Zamieszki pod komisariatem. Coraz więcej protestujących w rękach policji
Do protestu przed Komendą Powiatową Policji w Lubinie przy ulicy Traugutta doszło w niedzielę. Kilkaset osób chciało w ten sposób pokazać sprzeciw wobec interwencji mundurowych, po której zmarł 34-letni Bartek. W trakcie zamieszek policjanci zatrzymali ponad 40 osób.
Zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu wydał komunikat ws. niedzielnych zamieszek przed Komendą Powiatową Policji w Lubinie. Funkcjonariusze przekazali, że do zgromadzenia doszło około godziny 16. Zebrany tłum protestował przeciwko działaniom policji po piątkowej interwencji.
"Agresywni ludzie skandowali obelżywe hasła pod adresem policjantów, rzucali niebezpiecznymi przedmiotami w kierunku funkcjonariuszy oraz budynku komendy. Napastnicy używali kamieni, cegłówek, butelek i koktajli Mołotowa" - przekazała policja.
W komunikacie dodano, że rannych jest kilku policjantów. Oprócz tego protestujące osoby wybiły szyby i uszkodziły elewację budynku, która została obrzucona butelkami z farbą.
"Bandyci rzucali kamieniami w wóz strażacki, który miał ugasić pożary wzniecone przez demonstrantów" - dodał zespół prasowy. W trakcie demonstracji doszło także do zablokowania przejazdu karetce pogotowia, która przyjechała udzielić pomocy poszkodowanym.
Zobacz też: Abp Gądecki o obostrzeniach. Prof. Krzysztof Simon ostro komentuje
Zamieszki w Lubinie. Zatrzymanie ponad 40 protestujących
Mundurowi przekazali, że w niedzielę w trakcie protestów "agresywny tłum przyszedł skandować obraźliwe hasła pod adresem policjantów i zniszczył zewnętrzną fasadę budynku oraz jego wnętrze". Kilku policjantów zostało rannych.
Funkcjonariusze poinformowali także o tym, że demonstrujący tłum nie chciał przepuścić wozu strażackiego oraz karetki pogotowia. Drugi pojazd jechał do rannego policjanta.
Z komunikat wynika, że zamieszki robiły się coraz większe, a tłum nie reagował na prośby policjantów oraz komunikaty, które były wygłaszane przez policję.
Mundurowi zatrzymali ponad 40 osób. Jak dodano, były one "najbardziej agresywne". Ci protestujący odpowiedzą za przestępstwa bądź wykroczenia. Serwis rmf24.pl, przekazał, że część z zatrzymanych osób została wypuszczona jeszcze w nocy.
Oprócz tego policjanci użyli także środków przymusu bezpośredniego. W komunikacie wymieniono: gaz łzawiący, broń gładkolufową oraz armatkę wodną.
Zespół prasowy przekazał, że każda osoba, która popełniła wykroczenie lub przestępstwo w trakcie niedzielnego zgromadzenia, zostanie pociągnięta do odpowiedzialności.
"Całe zgromadzenie jest nagrywane, a w mieście znajduje się też bardzo dobrej jakości monitoring. Policja jest już w posiadaniu wielu wizerunków sprawców" - dodano w komunikacie.
Z informacji rozgłośni wynika, że w poniedziałek rano wejścia do zniszczonej komendy pilnowało dwóch policjantów. Przy bramie czuwał kolejny funkcjonariusz.
Protesty w Lubinie. Śmierć 34-letniego Bartka
Protest przed budynkiem policji w Lubinie to odpowiedź na tragiczne wydarzenia z piątku 6 sierpnia.
Tego dnia na numer alarmowy zadzwoniła kobieta i przekazała, że jej syn jest agresywny i rzuca kamieniami w okna budynków. Dodała, że mężczyzna może być pod wpływem narkotyków. Na miejsce zgłoszenia przybyli funkcjonariusze.
"Mężczyzna nie reagował na polecenia, był bardzo agresywny i niezwykle pobudzony. Z uwagi na irracjonalne zachowanie mężczyzny użyto wobec niego chwyty obezwładniające oraz kajdanki" - przekazała w sobotę dolnośląska policja.
Mundurowi podali, że 34-latek zmarł dwie godziny po tym, jak przetransportowano go do szpitala. Inną wersję tej historii przedstawił Piotr Borys, poseł Koalicji Obywatelskiej, który przekazał, że zgon mężczyzny nastąpił w karetce.
Do sieci trafiło nagranie z zatrzymania 34-letniego Bartka. Widać na nim, jak czterech policjantów próbuje obezwładnić mężczyznę. Ten próbuje się wyrywać oraz krzyczy. W pewnym momencie traci przytomność.
Dolnośląska policja, informując o niedzielnych protestach, przekazała, że sprawa z piątku jest "objęta śledztwem i wyjaśnia ją nie tylko prokuratura, ale też Wydział Kontroli KWP we Wrocławiu. Sprawę bada również specjalnie powołany przez Komendanta Głównego Policji zespół doświadczonych policjantów".
Śledztwo ws. piątkowej interwencji policji w Lubinie
Śledztwo w sprawie piątkowej interwencji policji w Lubinie, po której zmarł 34-latrek prowadzone jest pod kątem przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy i nieumyślnego spowodowania śmierci – przekazała prokuratura.
Poseł Piotr Borys w rozmowie z Wirtualną Polską przekazał, że sekcja zwłok 34-letniego Bartka odbędzie się we wtorek.
Źródło: KWP we Wrocławiu, WP Wiadomości, PAP