"Medialny atak na rodzinę pani premier Beaty Szydło to bezpardonowa próba podeptania godności drugiego człowieka. Takie nagonki powinny spotkać się
z bezwzględnym i powszechnym napiętnowaniem, także ze strony środowiska dziennikarskiego". Tak napisał w środę wieczorem na Twitterze premier Mateusz
Morawiecki. Szef rządu nawiązał do tekstu, który rano opublikował jeden z portali, portal OKO.press. Dziennikarze ujawnili, że syn
byłej premier Beaty Szydło po zrezygnowaniu z posługi jako ksiądz zmienił nazwisko i został zatrudniony w firmie Erg Bieruń-Folie.
Jej udziałowcami są Daniel Obajtek i jego matka Halina. To był taki główny temat polityczny wczoraj, przynajmniej
w mediach społecznościowych. Jak się pan do tego odniesie? Czy faktycznie Beata Szydło jest zaatakowana przez media?
Ja mam pytanie właśnie do dziennikarzy, bo to dziennikarze powinni się do niego odnieść. Firma jest prywatna. Zgadzamy się, nie podlega jakiś tam innym weryfikacjom. Szefostwo tej firmy może
w tej chwili zatrudniać kogo chce. A pan Tymon chyba, Tymoteusz, syn
pani Beaty Szydło, jest osobą absolutnie prywatną. W związku
z tym takie włażenie z butami nieproszeni, niezapraszani do mojego domu, ja bym sobie
w ogóle tego nie życzył i nie widzę tutaj żadnego nadużycia, jest to po prostu jątrzenie. A ja jestem
absolutnie przeciwko takim jątrzeniom dziennikarskim. Bo to nie jest tak, że politycy są "be", a lekarze to są, a przepraszam,
a dziennikarze to są ci, którzy mają zawsze rację. Wśród dziennikarzy też zdarzają się bardzo wątpliwe
indywidua.
Panie redaktorze, ja się trochę trochę zgadzam z tym, że rodziny atakowane -
atakowane to może złe słowo, ale no rzeczywiście wyciąganie takich pewnych spraw rodzinnych młodym
ludziom na początku ich kariery jakieś życiowej, bo są dziećmi znanych
polityków czy kogoś innego, jest trochę niestosowne. Natomiast no cóż, kto
mieczem wojuje. Pamiętamy syna premiera Donalda Tuska, który był bezpardonowo również
ciągany po komisjach śledczych i tak dalej oraz inne takie przypadki. Więc to jest jakiś zwyczaj w polskiej polityce.
Ale rozumiem, że to jest zły zwyczaj zajmowania się dziećmi polityków? Zapytam wprost, stanąłby pan w
obronie syna pani premier Beaty Szydło?
W tej sytuacji na pewno bym go nie atakował, powiedzmy w ten sposób. Starałbym się być neutralny. Natomiast
rzeczywiście sytuacja jest dziwna w kontekście pana prezesa Obajtka i tego, że ma się wytłumaczyć
z tych swoich jakichś dziwnych zarobków, dziwnych przepływów pieniężnych. No i w sytuacji,
kiedy tak wysoko postawione osoby, a wiemy również, z mównicy sejmowej było wymieniane, czyja żona, czyj
syn pracuje u pana Daniela Obajtka, wygląda na to, że tutaj nie możemy być pewni obiektywizmu.
No i tutaj, jeżeli chodzi o syna pani premier Beaty Szydło, to od tej strony można spojrzeć, czy na pewno - na
przykład wypowiedzi pani premier, która współpracowała z panem Obajtkiem, będą teraz obiektywne, skoro pan prezes
Obajtek zatrudnił syna pani byłej premier. Tak że od tej strony to rzeczywiście
jest to jakaś taka sytuacja.
To znaczy Daniel Obajtek bezpośredni syna pani byłej premier nie zatrudniał, ale zostawmy sprawę Daniela Obajtka.
Z tego co dowiedziała się Wirtualna Polska kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości nie przewiduje dymisji
pana Daniela Obajtka z funkcji PKN Orlen, ale tutaj odsyłamy do tekstu Mariusza Gierszewskiego na stronie głównej Wirtualnej Polski.
Panie redaktorze. Rzym się
wypowiedział, sprawa zamknięta. Nowogrodzka się wypowiedziała, Obajtek uratowany.
Na razie Jarosław Kaczyński kciuka
w dół nie pokazał.