Zamieszanie po słowach człowieka Dudy. "Rywalizacja o nowy układ sił"
Czy prezydent Andrzej Duda, ustami swojego przyszłego ministra Marcina Mastalerka, wymierza cios w Jarosława Kaczyńskiego? - To wszystko pokazuje, że zaczynają się gry i targi na prawicy w sytuacji, w której dramatycznie zmienił się tam układ sił - mówi w rozmowie z WP prof. Rafał Chwedoruk.
19.10.2023 17:23
Czy Jarosław Kaczyński powinien odejść na polityczną emeryturę? - Tak - odpowiedział krótko Marcin Mastalerek. Przyszły prezydencki minister stwierdził również, że PiS "zawalił" kampanię wyborczą. Obecny szef Gabinetu Prezydenta RP - Paweł Szrot - z sukcesem kandydował w wyborach parlamentarnych. To właśnie jego miejsce ma zająć Mastalerek.
- Kampania jest tylko wisienką na torcie i konsumpcją wszystkich lat rządów. W 2015 roku powiedziałem (...), że nie było "dobrej zmiany" - była "Duda zmiana" - to on pokazał, że PiS może wygrywać i wyjść z opozycji - podkreślił. - Teraz to była "trzecia zmiana", bo to nie KO wygrała wybory - podsumował.
Takie słowa oznaczają, że prezydent Andrzej Duda, ustami swojego przyszłego ministra, wprost wymierza cios w prezesa Prawa i Sprawiedliwości? Eksperci, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska są w tej sprawie podzieleni.
"Rywalizacja o nowy układ sił wewnątrz prawicy"
Prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego mówi, że "w Prawie i Sprawiedliwości, z natury rzeczy, musi dojść do przesilenia wewnętrznego". - W związku z przegranymi wyborami w każdej niemal partii tak się dziać powinno - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ocenie rozmówcy Wirtualnej Polski, wypowiedź Mastalerka powinniśmy uznać za "otwartą próbę włączenia się ośrodka prezydenckiego do rywalizacji o nowy układ sił wewnątrz prawicy". - Oprócz środowiska Zbigniewa Ziobry, głównego nurtu PiS, pozostałości nurtu narodowo-katolickiego, środowiska Beaty Szydło, także kolejny zgłasza swój udział w wielkiej grze. Zwłaszcza, że niektóre osoby z kręgu Andrzeja Dudy znalazły się na listach Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich wyborach - wylicza.
- Przy osłabieniu PiS, Jarosława Kaczyńskiego, przy naturalnych zmianach wynikających z porażki w partii i czynnika demograficznego, ośrodek prezydencki chce być jednym z podmiotów. Przynajmniej dotąd, dopóki ma jakieś argumenty, choćby w postaci możliwości wetowania ustaw nowego rządu - ocenia prof. Chwedoruk.
Zobacz także
"Andrzej Duda ma przed sobą dwie drogi"
- Kontekst wyborów samorządowych dużo zmieni. Pojawiać się będzie pytanie o formalne zastępstwo Jarosława Kaczyńskiego. Równolegle, po drugiej stronie, kończy się kadencja Andrzeja Dudy. A jak wiemy, byli prezydenci niezbyt potrafią znaleźć sobie miejsce w wewnętrznej polskiej polityce - podkreśla ekspert.
I dodaje, że Andrzej Duda ma przed sobą dwie drogi. - Jedna to kariera międzynarodowa, o co - delikatnie rzecz ujmując - łatwo nie będzie. Stąd druga droga, bardziej realna, pozostanie w obrębie prawicy - mówi. I dodaje, że "w najgorszym razie Duda zostanie prawicowym publicystą". - A w trochę lepszym - europosłem, senatorem - wylicza.
- Jarosław Kaczyński w obecnej sytuacji nie jest tak silny, żeby mógł to do końca zlekceważyć. Mało kto by rozumiał wszczęcie większej konfrontacji między PiS a ośrodkiem prezydenckim. Wkrótce zapewne rozpoczną się polityczne targi o wybory samorządowe. Wówczas być może zobaczymy po cichu odpowiedź - ocenia.
"Gry i targi na prawicy"
Prof. Chwedoruk prognozuje także, że wkrótce zobaczymy, wokół kogo Jarosław Kaczyński będzie chciał budować partię. - Kto zostanie kandydatem na kandydata. Mateusza Morawieckiego chyba nikt na serio nie potraktuje w tej roli. Być może będzie to minister Mariusz Błaszczak. To też będzie forma odpowiedzi wobec Andrzeja Dudy - ocenia politolog.
- To wszystko pokazuje, że zaczynają się gry i targi na prawicy w sytuacji, w której dramatycznie zmienił się tam układ sił - podkreśla prof. Chwedoruk.
"To nie oznacza, że Duda równie krytycznie podejdzie do współpracy z PiS"
Politolożka Renata Mieńkowska-Norkiene z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że Marcin Mastalerek nie przepada za Jarosławem Kaczyńskim. - Jest młodym, rzutkim człowiekiem. Zdarzało mu się nie odbierać telefonów od prezesa PiS. Zostało mu to zapamiętane, więc - delikatnie rzecz ujmując - między panami chemii nie ma - ocenia.
- Zdarzało się wielokrotnie w tej kampanii wyborczej, że Mastalerek doradzał prezydentowi Dudzie, by ten nie trzymał się całkowicie wytycznych Kaczyńskiego. Intuicja podpowiada mi, że fakt, że Duda nie wziął udziału w katowickiej konwencji PiS, to był pomysł Mastalerka. Z perspektywy niezależności prezydenta to słuszny ruch - podkreśla politolożka.
Zaznacza jednak, że "to wcale nie oznacza, iż prezydent ustami Mastalerka pokazuje, że Kaczyński powinien odejść na emeryturę, i że teraz prezydent nie będzie spolegliwy". - Wręcz przeciwnie. Mastalerek wbija kij w mrowisko, ale to też nie oznacza, że prezydent Duda równie krytycznie podejdzie do dalszej kwestii współpracy z PiS i wzniesie się ponad swoją zależność partyjną. W to absolutnie nie uwierzę. Tego na pewno nie będzie - ocenia Mieńkowska-Norkiene.
W jej opinii choćby to, że prezydent Duda będzie zwlekał z powołaniem nowego rządu, świadczy, iż będzie kontynuowana linia nakreślona przez prezesa Kaczyńskiego. - Duda będzie pilnował interesów PiS do końca swojej kadencji. Nie łudziłabym się, że słowami Mastalerka jest wysyłany komunikat do opozycji, iż prezydent będzie szukał niezależności. Tego nie będzie - podkreśla politolożka.
- To nie oznacza, że Andrzej Duda chce wykonywać polecenia Kaczyńskiego. Ale na pewno będzie jej wykonywać - dodaje.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski