Zamiast antykoncepcji kalendarzyk. Ministerstwo zainwestuje 3 miliony złotych
Ministerstwo Zdrowia zamierza przeznaczyć 3 miliony złotych na promowanie kalendarzyka jako preferowanej formy antykoncepcji. Ogłoszono konkurs na portal wskazujący dni płodne oraz wybrano firmę, która zorganizuje kampanię na rzecz płodności.
Koniec z in vitro, tabletka dzień po na receptę, a teraz kalendarzyk. To kolejny kontrowersyjny pomysł ministra Konstantego Radziwiłła. Ministerstwo Zdrowia zamierza przeznaczyć na promocję płodności 3 miliony złotych, informuje "Dziennik. Gazeta Prawna". Środki zostaną rozdysponowane na wyłoniony w konkursie portal wskazujący dni płodne i kampanię na rzecz płodności. I to pomimo tego, że kalendarzych należy do najmniej skutecznych metod zapobiegania ciąży.
Na nowym portalu będzie można m. in. zadać pytanie ekspertowi. O ile będzie dotyczyć poczęcia. Dodatkowo planowany jest videoprogram dla młodzieży. - Prokreacja obejmuje nie tylko wymiar fizyczny, psychiczny i duchowy, ale także społeczny - tłumaczy ministerstwo. Z wyjaśnień resortu można się też dowiedzieć, że rodzicielstwo jest "jednym z podstawowych czynników osiągnięcia szczęścia i sukcesu życiowego".
Suchej nitki na projekcie nie pozostawił były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. - Jest to kolejna sytuacja, w której ideologia bierze górę nad wiedzą medyczną - ocenia w rozmowie z "Super Expressem". - To nie tylko nieracjonalne wydawanie pieniędzy, ale także działania pozorne, które nie przysłużą się Polkom.