Zamachowiec z Ansbach czatował z kimś przed wybuchem
• Szef MSW Bawarii: zamachowiec z Ansbach komunikował się z kimś na czacie tuż przed wybuchem
• Tożsamości tej osoby jeszcze nie ustalono
• 27-letni uchodźca z Syrii, złożył przysięgę na wierność Państwu Islamskiemu
27.07.2016 | aktual.: 27.07.2016 14:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W śledztwie w sprawie samobójczego zamachu bombowego w mieście Ansbach z 24 lipca natrafiono na wskazówki, że zamachowiec był pod bezpośrednim wpływem kogoś, z kim komunikował się na czacie tuż przed wybuchem - powiedział szef MSW Bawarii Joachim Herrmann.
Tożsamości tej osoby jeszcze nie ustalono, nie wiadomo, gdzie ona przebywa i czy był to ktoś z Państwa Islamskiego. Z danych, pozyskanych z telefonu komórkowego zamachowca wynika, że czat zakończył się "bezpośrednio przed zamachem" - ujawnił Herrmann.
Nie ustalono też jeszcze, jak długo zamachowiec pozostawał w kontakcie z tą osobą - tygodnie, miesiące, a może i dłużej.
Herrmann powiedział też, że śledczy sprawdzają, czy zamachowiec faktycznie zamierzał zdetonować ładunek wybuchowy w plecaku w momencie, w którym doszło do eksplozji. Zeznania świadków i komunikacja na czacie nasuwają pytanie, "czy w tamtej chwili zamiarem zamachowca było zdetonowanie bomby". Wymaga to dalszego śledztwa - podkreślił szef bawarskiego MSW.
Reuters zinterpretował tę wypowiedź jako sugestię, że zamachowiec mógł zdetonować bombę nieumyślnie.
Już dzień po zamachu Hermann ujawnił, że 27-letni uchodźca z Syrii, złożył przysięgę na wierność Państwu Islamskiemu. Nagranie wideo po arabsku z tą przysięgą znaleziono w jego telefonie komórkowym.
Zamachowiec przyniósł ładunek wybuchowy w plecaku i zdetonował go, gdy odmówiono mu wejścia na festiwal muzyczny odbywający się w Ansbach. Rannych zostało 15 gości pobliskiej restauracji. Jedyną ofiarą śmiertelną był sam terrorysta.