Zamach na Słowacji. Oficer służb o działaniach w Polsce
- To, co stało się na Słowacji, nie jest powodem do podejmowania nerwowych i przesadnych ruchów w SOP. Gdyby ta konkretna sytuacja wymusiła istotne zwiększenie poziomu ochrony, to by oznaczało, że nasze rozpoznawanie zagrożeń jest niewiele warte - mówi Wirtualnej Polsce oficer służb znający kulisy ochrony polskich polityków.
Przypomnijmy, po zamachu na premiera Słowacji Roberta Ficę rozgorzała dyskusja, czy w Polsce powinna być wzmocniona ochrona najważniejszych osób w państwie. Jak nieoficjalnie ujawniła Wirtualna Polska, naturalną reakcją Służby Ochrony Państwa miało być wzmocnienie ochranianych osób.
- Zaostrzyliśmy czujność. Jako formacja ochronna, musimy działać zgodnie z procedurami. Analizujemy to, co się wydarzyło. Na razie możemy bazować na powszechnie dostępnej wiedzy, opierającej się na nagraniach. Będziemy się zwracać do słowackich służb o pełną informację na temat zamachu. Od lat współpracujemy ze słowackimi służbami ochronnymi, jesteśmy w dobrych relacjach - mówił nam po zamachu anonimowo oficer Służby Ochrony Państwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inny wysoko postawiony funkcjonariusz służb, z którym rozmawialiśmy anonimowo, mówi Wirtualnej Polsce, że "takie zagrożenia, jak to na Słowacji, od dawna są u nas brane pod uwagę".
"Niewiele służb stać na taki komfort pracy"
- Myślę, że słowacka ochrona musiała brać pod uwagę podobny scenariusz, ale niestety nie zapobiegła w porę atakowi zamachowca. Nie chcę ich negatywnie oceniać, ale w ich działaniach byłoby się do czego przyczepić. Z drugiej strony, wiele innych grup ochronnych całkowicie też by nie było w stanie zapobiec takim sytuacjom - mówi nasz informator związany z SOP.
Jego zdaniem powodów jest wiele, ale dwa są najważniejsze. - Po pierwsze, niewiele służb na świecie stać na taki komfort pracy, że są w stanie sprawdzić wszystko i wszystkich w każdym miejscu pobytu osoby ochranianej. A po drugie, ogromna większość osób ochranianych jest "mądrzejsza" od ochrony i pcha się tam, gdzie ochrona nie pozwala - ocenia nasz rozmówca.
W jego ocenie dodatkowym problemem w przypadku polskich służb są braki kadrowe. I to nie tylko dotyczy SOP, ale także policji czy ABW.
- Nawet gdyby zaszła potrzeba wzmocnienia grup ochronnych najważniejszych osób w państwie, to raczej jedynie krótkotrwale, z pewnością nie w dłuższej perspektywie czasowej. Nie wspomnę już o obiektach. Powód jest prozaiczny i dotyka większości służb w Polsce: brak ludzi do tego. Jest ogólne łatanie dziur, a co tu dopiero mówić o wzmacnianiu grup i obiektów - uważa informator Wirtualnej Polski.
Ochrona dla Morawieckiego?
W poniedziałek Tomasz Siemoniak szef MSWiA i koordynator służb specjalnych, wyraził gotowość do rozważenia przyznania ochrony byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. - Uznaliśmy, że ponownie przeanalizujemy stopień zagrożenia i na podstawie tej oceny podejmiemy decyzję, czy przyznać ochronę byłemu premierowi - poinformował Siemoniak.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że decyzja w MSWiA jeszcze nie zapadła.
Zamach na słowackiego premiera
15 maja w słowackiej miejscowości Handlova Robert Fico został postrzelony przez napastnika, który ukrył się w grupie jego zwolenników. Premier Słowacji trafił w ciężkim stanie do szpitala. Jak informowały we wtorek władze szpitala w Bańskiej Bystrzycy, w którym przebywa polityk, w poniedziałek rano Fico przeszedł tomografię komputerową jamy brzusznej. "Pacjent jest przytomny, potrafi się porozumieć z otoczeniem" - przekazali lekarze.
Podejrzany w sprawie został zatrzymany. Jest nim 71-latek. Mężczyzna powiedział, że nie zgadzał się z polityką rządu Ficy. Juraj C. jest oskarżony o usiłowanie morderstwa z premedytacją, został tymczasowo aresztowany.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski