Zakończono akcję ratowniczą na Bałtyku - rybaków nie odnaleziono
(MW)
Fiaskiem zakończyły się ponad 11-godzinne poszukiwania trzech rybaków z kutra Łeb-25, który zatonął w nocy z poniedziałku na wtorek. Ratownicy przerwali akcję, bo - ich zdaniem - nie ma szans na odnalezienie żywych rozbitków.
Poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Nie ma nadziei, że rybacy żyją. Gdyby takie były, nie przerywalibyśmy akcji. Poszukiwań nie będziemy wznawiać - powiedział Piotr Mistrzak, inspektor operacyjny Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacji w Gdyni.
W poszukiwaniach rybaków brał udział śmigłowiec Marynarki Wojennej, statek ratowniczy "Huragan", pontony stacji ratowniczej z Łeby oraz tamtejsi rybacy.
Wcześniej ratownicy ustalili dokładnie miejsce, gdzie w nocy z poniedziałku na wtorek zatonęła łódź rybacka Łeb-25. Bałtyk wyrzucał części sprzętu jednostki, a na powierzchni morza pojawiły się niewielkie plamy ropy.
Przyjęliśmy za miejsce spoczynku Łeb-25 to, gdzie wyłowiono rybaka. Teraz możemy określić to precyzyjniej. Na morzu pojawiły się niewielkie plamy ropy oraz części wyposażenia jednostki. Łódź spoczywa na głębokości 20-25 metrów - powiedział Zbigniew Bastian z Polskiego Ratownictwa Okrętowego z Gdyni.
Z zeznań odnalezionego nad ranem rybaka wynikało, że co najmniej jeden z rozbitków miał na sobie kamizelkę ratowniczą.
Tragedia 9-metrowej łodzi rybackiej rozegrała się na północ od Łeby. Kuter zaczął nabierać wody, przechylił się i zatonął. Jednego z rybaków, 24-letniego Krzysztofa G., po 7,5-godzinach podjął z wody przepływający w pobliżu jacht. Pozostałych trzech członków załogi nie odnaleziono.
W lutym 2001 roku kuter Łeb-25 zatonął w basenie portowym z powodu nieszczelności. (and, aka)