Zakaz strajku straszakiem na służbę zdrowia
Resort zdrowia chce ograniczyć prawo lekarzy
do strajków. Naczelna Izba Lekarska twierdzi, że to tworzenie
złego prawa - czytamy w "Gazecie Prawnej".
Ministerstwo Zdrowia przygotowało nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Proponuje dodanie artykułu, który może stanowić podstawę ograniczenia prawa lekarzy do strajku. Zgodnie z nim, w przypadku wystąpienia okoliczności zagrażających zapewnieniu dostępu do określonych świadczeń medycznych opłacanych ze środków publicznych, minister zdrowia mógłby nałożyć na szpitale obowiązek podjęcia w ustalonym terminie działań polegających na świadczeniu usług medycznych - pisze dziennik.
Zdaniem prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej Konstantego Radziwiłła, jest to przykład tworzenia złego prawa. Nie chodzi bowiem o to, by powstał spójny system ochrony zdrowia, ale by postraszyć strajkujących lekarzy. Jego zdaniem, rząd nie potrafi rozwiązać problemów służby zdrowia i zamiast tego proponuje przymus w podejmowaniu leczenia.
Zgodnie z obowiązującą ustawą z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, lekarze nie należą do kategorii pracowników, którzy mają ograniczone prawo do strajku - przypomina gazeta.
Zdaniem prof. Krzysztofa Barana z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, obecne przepisy ograniczają możliwość przerwania pracy tylko w sytuacji, gdy protestujący lub strajk mogą zagrażać zdrowiu lub życiu ludzi.
Wiceprzewodniczący OZZL Ryszard Kijak, uważa, że ograniczenie to ma bardzo ogólny charakter i nie odnosi się do konkretnych grup zawodowych. Poza tym - dodaje wiceprzewodniczący Kijak - w żadnym z krajów Unii Europejskiej nie ma zakazu strajku dla lekarzy. Jedynie w Europejskiej Karcie Społecznej jest mowa o zakazie strajku, jeżeli zagraża on zdrowiu ludzi - mówi "Gazecie Prawnej".