Zakamuflowany. Tak Łukasz Mejza prowadzi biuro poselskie
Łukasz Mejza otrzymał w ubiegłym roku ponad 260 tys. zł z Kancelarii Sejmu na prowadzenie biura poselskiego. Żeby spełnić wymagania formalne do przelania mu tych pieniędzy, wynajął pokoik w biurowcu w Zielonej Górze. Od czasu do czasu pojawia się tam tylko jego asystent. Lokal jest nieoznaczony, a wyborcy raczej nie mają szans spotkać tam posła.
Ocenianie kobiet w konkursie piękności, wstępowanie w szeregi Zakonu Rycerzy Jana Pawła II, obrażanie dziennikarza Tomasza Terlikowskiego z trybuny sejmowej - to kilka ostatnich aktywności, którymi poseł Łukasz Mejza chwali się w mediach społecznościowych.
Trudno znaleźć tam ślady po jego merytorycznej pracy w komisjach sejmowych, informacji o złożonych interpelacjach albo spotkaniach z mieszkańcami regionu, który reprezentuje. Brak też informacji, jak, oprócz e-maila, można skontaktować się z posłem Mejzą. Postanowiliśmy sprawdzić, w jaki sposób wykonuje on obowiązki w terenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po co Kaczyńskiemu Mejza? Posłanka KO drwi
Jest adres i co z tego?
Do spotkań z mieszkańcami parlamentarzystom służą zazwyczaj biura poselskie. Śladu po biurze Łukasza Mejzy szukamy na stronie PiS - poseł kandydował do Sejmu z list tej partii i jest członkiem jej klubu parlamentarnego. W zakładce z adresami zielonogórskich biur nie znajdujemy jednak jego nazwiska.
Marek Ast, poseł i prezes lubuskich struktur PiS, wyjaśnia, że na tej stronie publikowane są jedynie adresy biur posłów, którzy są członkami PiS. A Mejza - w przeciwieństwie do Adama Bielana, Kamila Bortniczuka i innych kolegów z Partii Republikańskiej - nie został przyjęty do PiS, gdy w grudniu 2023 r. doszło do połączenia obu formacji.
Nieoficjalnie - był to efekt kontrowersji wokół niego. Śledczy chcą oskarżyć Łukasza Mejzę m.in. o nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych. Ostatnio Mejza zapowiedział, że zrzeka się immunitetu poselskiego, po tym, jak do Sejmu trafił wniosek prokuratury w tej sprawie.
W poszukiwaniu biura trafiamy więc na stronę Sejmu. Tam znajduje się jedynie informacja, że biuro mieści się przy ul. Kożuchowska 15A w Zielonej Górze. To kilkupiętrowy budynek biurowy z czasów PRL. Na czterech piętrach jest zarejestrowanych kilkadziesiąt działalności różnego rodzaju. Wśród nich jest jedno biuro poselskie - Katarzyny Osos z Koalicji Obywatelskiej. Oznaczone na froncie budynku, a także na tablicach wewnątrz. Po biurze posła Mejzy ani śladu.
- Ani ja, ani pracownicy mojego biura nie widzieliśmy tu nigdy Łukasza Mejzy, ani żadnego z jego współpracowników. Nawet nie wiem, w którym pomieszczeniu ma niby się znajdować jego lokal - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Osos.
Kontaktujemy się z przedsiębiorcą, który wynajął Mejzie lokal. Od niego dowiadujemy się, że chodzi o lokal o numerze 106. To 12 metrów kwadratowych, za których wynajem poseł płaci ok. tysiąc złotych miesięcznie. Najemca, który ma biuro na tym samym korytarzu, przyznaje, że posła Mejzy nigdy tam nie widział, a jedynie raz na jakiś czas pojawia się tam jego asystent, Franciszek Przybyła. Na drzwiach nie ma żadnej informacji o tym, że w lokalu ma działać biuro poselskie.
W tym samym budynku mieści się filia urzędu pocztowego. Jedna z pracowniczek przyznaje, że przychodzą listy do biura poselskiego Łukasza Mejzy, ale zazwyczaj trafiają do zwrotu z powodu braku dokładnego adresu.
Czekamy na odpowiedzi posła
Dlaczego Łukasz Mejza wynajął więc biuro, do którego tak trudno jest trafić? Bo zmuszają go do tego przepisy. Jak czytamy na stronie Sejmu, poseł ma obowiązek utworzenia jednego biura (tzw. biura podstawowego). Nie może go otworzyć na terenie nieruchomości stanowiącej własność posła lub członka jego rodziny bądź nieruchomości, do której przysługuje im inny tytuł prawny.
Z tego powodu Łukasz Mejza nie mógł otworzyć biura w siedzibie firmy Vinci Eco Energy, której jest beneficjentem rzeczywistym, a jego asystent Franciszek Przybyła prezesem. Bo działalność ta jest zarejestrowana w domu rodziców Mejzy.
Obowiązek prowadzenia biura wiąże się również z przywilejami. Co miesiąc Kancelaria Sejmu wypłaca każdemu posłowi ryczałt na prowadzenie biura w wysokości 22,2 tys. zł. Jak tłumaczy analityk Radosław Karbowski, który przegląda publicznie dostępne rejestry i bazy danych, posłowie raz do roku oraz na koniec kadencji muszą rozliczyć się z wydatków na prowadzenie biur. Mają na to czas do końca stycznia danego roku, a Kancelaria Sejmu publikuje ich oświadczenia w połowie roku.
Na co wydaje pieniądze z Kancelarii Sejmu Łukasz Mejza, skoro lokal przy ul. Kożuchowskiej jest nieoznaczony jako jego biuro poselskie? Dlaczego pod adresem wskazanym na stronie Sejmu nie ma oznaczeń biura? W jaki sposób wyborcy z lubuskiego mogą się spotkać ze swoim posłem? I na co Łukasz Mejza przeznacza ryczałt otrzymywany z Kancelarii Sejmu na prowadzenie biura poselskiego? W tej sprawie wysłaliśmy pytania do posła.
Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
W poprzedniej kadencji Sejmu biuro Łukasza Mejzy też budziło kontrowersje. Pod adresem, gdzie było zarejestrowane, w rzeczywistości mieściło się biuro rachunkowe. Nie miało żadnych oznaczeń, nie dało się tam posła spotkać. Posłowie ówczesnej opozycji i lokalni aktywiści kilkukrotnie nagrywali tam filmiki, żeby pokazać uchybienia w działalności Mejzy. Jak wynika ze sprawozdania na stronie Sejmu, poseł dostał na prowadzenie tamtego biura łącznie 573 tys. złotych.
Szymon Jadczak jest dziennikarzem Wirtualnej Polski