Zagrożenia po przejściu fali. Szef GIS przestrzega
Na zalanych wodą terenach do picia należy korzystać z wody butelkowanej, ale po przejściu fali powodziowej, należy też pamiętać o sprzątaniu z użyciem odpowiednich środków. - W wodzie powodziowej jest mnóstwo zanieczyszczeń chemicznych i biologicznych. Przecież mogła płynąć przez wysypiska śmieci, nawet cmentarze zostały zalane - przestrzega szef GIS Paweł Grzesiowski.
Jak informuje Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski, służby nadzorujące bezpieczeństwo zaopatrzenia w wodę pitną cały czas pracują.
- My nie przerwaliśmy pracy stacji, mimo że w niektórych miastach zostały one zalane. To, że siedzibę nam zalało, to nie znaczy, że nagle przestaliśmy pracować - mówi dr Paweł Grzesiowski w rozmowie z WP.
Chodzi np. o stację w Nysie. Budynek sanepidu znalazł się pod wodą, tak samo jak niemal całe miasto.
- Pracownicy stacji w tej chwili pracują w terenie. Ich działania polegają głównie na monitorowaniu sytuacji, zbieraniu informacji, zapoznawaniu się z tym, co nam meldują służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wody, bo to jest kluczowa sprawa - podkreśla Grzesiowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powódź na południu. Ekspert: Mamy jednocześnie dwa kataklizmy
Główny Inspektor Sanitarny zaznacza, że najważniejsza zasada jest taka, że jeżeli wody w kranie nie ma, wówczas należy pić wyłącznie wodę butelkowaną.
- Nie ma innej opcji, chyba że władze lokalne podstawiły beczkowozy. Ale generalnie, co do zasady, w takich sytuacjach korzystamy z wody butelkowanej - mówi.
W sytuacji, kiedy woda w kranie jest, również należy ustalić, czy nadaje się ona do picia bezpośrednio, czy z jakimiś zastrzeżeniami.
- W niektórych regionach lokalni zarządcy wodociągów wydali zalecenia, że woda może być spożywana po przegotowaniu. Mamy też takie miejsca, gdzie woda w kranie jest, ale jest zakaz jej spożywania, tylko można ją używać do celów sanitarnych. W takich sytuacjach nie ma sensu całkowicie odcinać wody, którą można używać do spłukiwania toalet - mówi szef GIS.
Informacji na temat przydatności wody do spożycia należy szukać lokalnie. Bieżące informacje przekazują zarządcy wodociągów, którymi najczęściej są gminy. Zawsze można też zadzwonić do lokalnej stacji sanepidu.
- W każdej stacji w tej chwili działają telefony alarmowe czynne 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy w jego kranie płynie woda zdatna do picia bezpośrednio czy po przegotowaniu, czy jest jakieś inne ograniczenie, to powinien się skontaktować telefonicznie ze stacją - radzi Paweł Grzesiowski.
Szef GIS podkreśla, że jeżeli zarządca wodociągu ma ujęcie głębinowe, "to ono jest właściwie niezagrożone powodzią". - Tutaj więcej ryzyka jest związanego z instalacjami naziemnymi, czyli stacją uzdatniania, siecią. Może pęknąć rura wodociągowa, wtedy taki fragment wodociągu jest wyłączany z użycia - mówi dr Grzesiowski.
Jak zaznacza, woda w wielu wodociągach była intensywniej chlorowana już od piątku. - To jest działanie zawsze podejmowane w sytuacji ewentualnego zagrożenia na obszarach, gdzie jest ryzyko powodziowe. Stacje uzdatniania zawsze dokładają trochę więcej związków chlorowych celem podniesienia bezpieczeństwa, gdyby doszło do jakiegoś przypadkowego skażenia - mówi szef GIS.
Szczególną uwagą po przejściu fali powodziowej powinni się wykazać mieszkańcy terenów wiejskich. Zwłaszcza ci, którzy korzystają z przydomowych studni.
- Jeżeli woda wdarła się na posesję, to studnia również jest skażona, bo woda w niej jest zasilana z wód powierzchniowych. Wiadomo, że to, co wsiąkło w grunt, to będzie w tej studni, więc absolutnie w tym momencie studnie powinny być wyłączone z użycia. Jak już woda opadnie, to trzeba taką studnię odpompować, zdezynfekować, jak woda znowu napłynie to pobrać wodę do badania i dopiero tę studnię można na nowo używać - wskazuje dr Paweł Grzesiowski.
Osoby, które zaczynają sprzątać swoje mieszkania po przejściu fali powodziowej, również powinny się odpowiednio do tego przygotować.
- W wodzie powodziowej jest mnóstwo zanieczyszczeń chemicznych i biologicznych. Przecież mogła płynąć przez wysypiska śmieci, nawet cmentarze zostały zalane. Musimy to uwzględnić, że pomieszczenia, które zostały zalane, mogą być również skażone biologicznie. W związku z tym ich mycie musi być oparte nie tylko o samo usunięcie zanieczyszczeń, ale również o neutralizację skażenia. To robimy głównie środkami chlorowymi, są specjalne preparaty, którymi się myje powierzchnie, które zostały skażone - podpowiada szef GIS.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także: