Zaginęło kilku Polaków z włoskich obozów pracy
Co najmniej kilka osób, które wyjechały pracować do Włoch, zaginęło bez śladu. Ustaleniem ich losu zajmą się prokuratorzy z Krakowa, którzy badają sprawę obozów pracy niewolniczej w Apulii - zapowiada "Życie Warszawy".
Informacje o zaginionych potwierdził gazecie Jerzy Engelking, zastępca prokuratora generalnego. Policjanci twierdzą jednak, że we Włoszech mogło zginąć nie kilka, ale kilkadziesiąt osób.
Nie można też wykluczyć, że ludzie ci zostali zamordowani lub zmarli z wycieńczenia, a bandyci ukryli ich ciała, by sprawa obozu dla Polaków nie wyszła na jaw.
Jak dotąd polscy i włoscy policjanci uzyskali potwierdzenie o co najmniej czterech samobójstwach niewolników z Apulii. Badana jest też sprawa tajemniczych zgonów wśród strażników, którzy biciem i gwałtem terroryzowali polskich robotników.
Śledczy są na tropie kolejnych obozów pracy we Włoszech. Na południu może działać jeszcze nawet sześc takich łagrów. Za kilka dni w Hadze spotykają się prokuratorzy z Polski i Włoch, by ustalić taktykę śledztwa w sprawie niewolników XXI wieku - pisze "Życie Warszawy". (PAP)