"Żądania PiS to celowa prowokacja". Głos z Niemiec ws. reparacji
Polska debata na temat zadośćuczynienia za straty wyrządzone przez Niemców podczas II wojny światowej coraz głośniejszym echem odbija się za Odrą. Efektem jest stanowisko zaprezentowane przez Niemiecki Związek Wypędzonych (BdV). Szef organizacji stwierdził, że polskie roszczenia reparacyjne nie mają prawnego i moralnego uzasadnienia.
"PiS wrzucił ten temat jako celową prowokację w gorącej fazie kampanii wyborczej w Niemczech. Nikt tutaj nie powinien dać się na to nabrać" - napisał w swoim oświadczeniu przewodniczący BdV Bernd Fabritius.
BdV ocenił pozytywnie "mądre i spokojne" reakcje niemieckiego rządu na polskie żądania.
Zobacz też: Reparacje od Niemców - Jakie jest zdanie Polaków?
"Nasza nowsza wspólna historia obejmuje coś więcej niż tylko rozpoczętą przez Niemcy drugą wojnę światową i Holokaust, wskutek czego ucierpiała także Polska. Obejmuje ona też pierwszą wojnę światową i jej skutki. Obejmuje krzywdę ucieczki i wypędzenia Niemców po drugiej wojnie światowej. Obejmuje też wiążące międzynarodowo-prawne umowy od końca wojny, aż do traktatu o dobrych stosunkach, niemiecko-polskiego traktatu granicznego i wstąpienia Polski do UE" - podkreślił Fabritius, deputowany bawarskiej CSU do Bundestagu.
"Wzywamy PiS, by zamiast prowokować w polityce wewnętrznej i zewnętrznej, wypełnił zobowiązania do wspierania mieszkającej tam (w Polsce - przy. red.) niemieckiej mniejszości, które wynikają przykładowo z ratyfikacji Europejskiej karty języków regionalnych i mniejszościowych" - czytamy w oświadczeniu BdV.
BdV zapowiedział, że będzie nadal pracował na rzecz dobrosąsiedzkich relacji z Polską na płaszczyźnie społeczeństw obywatelskich.
Rząd Merkel: kwestia jest ostatecznie uregulowana
Rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert powiedział w piątek, że Polska nie zgłosiła dotąd oficjalnie żadnych roszczeń reparacyjnych. Potwierdził stanowisko władz w Berlinie, że kwestia roszczeń jest zarówno prawnie, jak i politycznie ostatecznie uregulowana.
Szef PiS Jarosław Kaczyński podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne szkody wojenne, których "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".
W podobnym tonie wypowiadał się minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który stwierdził, że z punktu widzenia prawnego, bezdyskusyjnie Niemcy winne są Polsce reparacje.
W sierpniu poseł PiS Arkadiusz Mularczyk poinformował, że wystąpił do Biura Analiz Sejmowych o przygotowanie informacji dotyczącej możliwości domagania się przez Polskę odszkodowań za straty wojenne od Niemiec. Do tej pory dokument nie został opublikowany.
Premier Beata Szydło powiedziała, że reparacje wojenne od Niemiec są kwestią "uczciwości i sprawiedliwości wobec Polski". - Uważamy, że tej sprawy nie można pominąć, domagamy się tylko uczciwości i sprawiedliwości - zaznaczyła.
Z Berlina Jacek Lepiarz