"Wyleciał za chlańsko". Po tym pytaniu Kaczyński zaczął przepraszać

Działacz PiS z Podlasia zapytał Jarosława Kaczyńskiego o listy w wyborach samorządowych, które - jego zdaniem - były układane przez koterie. - Na te listy zostali dopuszczeni ludzie, których pan wyrzucał dyscyplinarnie z PiS. Przewodniczącym rady miasta został pan, który czterokrotnie wyleciał za chlańsko z roboty - mówił do prezesa PiS.

Spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim w Dąbrowskie Białostockiej
Spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim w Dąbrowskie Białostockiej
Źródło zdjęć: © PAP | Artur Reszko
Rafał Mrowicki

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński spotkał się z czwartek z sympatykami partii w Dąbrowie Białostockiej. Po wystąpieniu, w którym zachęcał do głosowania na swoją partię w wyborach do Parlamentu Europejskiego, rzecznik Rafał Bochenek podchodził z mikrofonem do osób, które chciały zadać pytanie prezesowi partii.

Spięcie na spotkaniu z Kaczyńskim

Jako pierwszy do głosu został dopuszczony Marcin Kleczkowski, wieloletni szef struktur PiS w powiecie augustowskim.

- Kilka lat temu mieliśmy okazję szczerze rozmawiać w Białymstoku i teraz mam prośbę o szczerą odpowiedź. W powiecie augustowskim, w wyniku zwykłych koterii i układów, na listy w wyborach samorządowych nie zostali dopuszczeni wieloletni członkowie Prawa i Sprawiedliwości. Pan, który wielokrotnie wspierał bardzo PiS, o najdłuższym stażu i ja również - mówił Marcin Kleczkowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Na te listy zostali dopuszczeni ludzie, których pan wyrzucał dyscyplinarnie z PiS. To cztery osoby. M.in. przewodniczącym rady miasta został pan Dariusz Ostapowicz, który czterokrotnie wyleciał za chlańsko z roboty. Czy mogę liczyć na szczerą odpowiedź, panie prezesie? Dlaczego tak się dzieje? Jestem prostym robotnikiem budowlanym, codziennie chodzę na budowę do roboty, proszę o szczerą odpowiedź - dodał zwracając się do prezesa PiS.

Pytanie od niezadowolonego działacza. Reakcja Kaczyńskiego

- Uczciwie mówiąc, to pan na robotnika budowlanego nie wygląda, ale może pan jest - zaczął śmiejąc się Jarosław Kaczyński. - Dziś Polska się zmienia, ludzie się zmieniają. Jak się patrzy na protestujących rolników, to pamiętam wieś sprzed prawie 70 lat i to zupełnie inny świat, z czego należy się cieszyć - dodał.

Prezes PiS stwierdził, że nie zna sprawy. Przeprosił za ewentualne błędy oraz zaprosił niezadowolonych działaczy na rozmowę po wyborach do Parlamentu Europejskiego.

- Szczegółów sprawy, o której pan mówi, po prostu nie znam. Nie jestem w stanie do końca odpowiedzieć, o co tutaj chodziło. Jestem otwarty. Znajdę na pewno czas, żeby panów przyjąć i o tym porozmawiać. Wiem, że w Augustowie od wielu lat były spory. Z Warszawy do Augustowa jest dosyć daleko. Trochę słabo widać - powiedział prezes PiS, na co Marcin Kleczkowski zawołał, że miesiąc temu był w tej sprawie w siedzibie partii na Nowogrodzkiej.

- Partia, jak każda partia polityczna na całym świecie, jest nastawiona na zdobycie władzy. 8 lat pokazało, że przy pomocy władzy jesteśmy w stanie zrobić dla Polski sporo, wyciągnąć ją z trzeciego świata, bo tak można mówić o kraju, w którym głodowały dzieci. Przy tym były różnego rodzaju krzywdy i błędy, pewnie moje błędy. Przepraszam. Mogę zaproponować rozmowę na ten temat, ale po tej kampanii wyborczej. To panu proponuję - zapowiedział Jarosław Kaczyński.

Problemy PiS na Podlasiu

Jak czytamy w serwisie internetowym Radia Białystok, Marcin Kleczkowski był pełnomocnikiem powiatowych struktur PiS w Augustowie przez 10 lat. Gdy nie znalazł się na listach wyborczych na tegoroczne wybory samorządowe, wielu działaczy PiS wyrażało zdziwienie.

Obecny lider tamtejszych struktur Paweł Wnukowski mówił w rozmowie z regionalną rozgłośnią, że Kleczkowski miał działać na szkodę wizerunku partii, nie zgadzając się z decyzjami z centrali PiS.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (604)