"Zaczyna się druga rewolucja kubańska"
"Rozpoczęła się druga rewolucja kubańska" -
podkreśla środowa prasa włoska w komentarzach po oddaniu władzy
przez Fidela Castro.
20.02.2008 | aktual.: 20.02.2008 12:08
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/fidel-wczoraj-i-dzis-6038692822504065g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/fidel-wczoraj-i-dzis-6038692822504065g )
Fidel wczoraj i dziś
Zauważa się, że nie wszyscy dyktatorzy mają szczęście rozstać się z władzą dobrowolnie, a takie szczęście ma właśnie przywódca Kuby.
"Corriere della Sera" zwraca uwagę na to, że dla jednych Fidel Castro to "cyniczny dyktator", a dla drugich - "narodowa ikona". "Nie odchodząc całkowicie ze sceny (gdyż pozostaje sekretarzem partii komunistycznej, co jest kluczowym stanowiskiem we wszystkich ojczyznach realnego socjalizmu) kubański Lider Maximo przedstawia się jako paternalistyczny gwarant przemian, wymuszonych przez jego kruche zdrowie" - stwierdza największa włoska gazeta kładąc nacisk na to, że wszystko odbywa się w duchu wierności rewolucji.
Według dziennika przyszłość pokaże, czy ten program odniesie sukces. "Ale - zauważa komentator - dzisiaj można tylko stwierdzić, że w dziejach rządzących partii komunistycznych każda próba reformistycznej ewolucji doprowadziła do upadku reżimu"; z wyjątkiem - jak dodaje - Chin i Wietnamu. "Właśnie tymi dwoma ostatnimi przykładami kierują się prawdopodobnie Fidel i Raul, ale tym razem geopolityczna wyjątkowość kubańskich doświadczeń może nie wystarczyć" - dodaje.
Gazeta wyraża opinię, że to, co działo się na Kubie w ostatnich dziesięcioleciach to "klasyczna dyktatura". "Nieszczególnie krwawa, ale klasyczna" - podkreśla.
"Teraz decydując się na przynajmniej częściowe porzucenie sceny Fidel Castro zachowuje swoją historyczną wielkość" - pisze "Corriere della Sera", ale przypomina zarazem, że "jego prawdziwe dziedzictwo, dotykające Kubańczyków, jest katastrofalne", o czym świadczy stan finansów i gospodarki państwa.
Również na łamach tej gazety pisze przebywający właśnie w Hawanie znany włoski pisarz Claudio Magris, który wyznaje, że dzięki sms- owi z Rzymu dowiedział się o ustąpieniu Fidela Castro i to on przekazywał informację Kubańczykom. Zauważył jednocześnie u nich brak jakiegokolwiek znaku ekscytacji. "Tak, jakby się nic nie stało" - podsumowuje atmosferę w kraju.
"Jeżeli jest to, a jest to dzień historyczny, robi się wszystko w inteligentny sposób, ażeby nie było tego widać w kruchej nadziei, że naprawdę tak nie jest" - stwierdza Magris w relacji Hawany.
Były rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls wspomina zaś w opublikowanym wywiadzie, że podczas historycznej pielgrzymki Jana Pawła II na Kubę w 1998 roku od razu zapanowała między papieżem a Fidelem Castro serdeczna atmosfera, pełna - jak zapewnia - "ciepła". Navarro-Valls opowiada, że słyszał na lotnisku w Hawanie podczas ceremonii powitalnej, jak Castro mówił do papieża: "Powinni zapłacić nam za to pozowanie, a nie płacą nam nic". "Naprawdę szkoda" - miał powiedzieć Jan Paweł II.
W komentarzu na łamach dziennika "La Repubblica" podkreśla się, że zrzeczenie się stanowiska przewodniczącego Rady Państwa przez lidera Kuby otwiera nowy etap polityczny w dziejach kraju, który przyniesienie zmiany; "bez względu na to, jakie będzie ich tempo i jakie one będą".
Jednocześnie zwraca się uwagę na brak jakichkolwiek oficjalnych informacji na temat stanu jego zdrowia.
"La Stampa" pisze: "Nie wszyscy dyktatorzy mają szczęście oddać władzę z własnej woli, nie z powodu buntu narodu czy zamachu stanu, lecz z racji wieku i słabego zdrowia. Szczęście to spotkało Fidela Castro".
W opinii turyńskiego dziennika nie wiadomo jeszcze, czy przekazanie władzy jego bratu Raulowi oznaczać będzie polityczny przełom na Kubie.
"Kończy się anomalia w dziejach komunizmu na świecie i historii Ameryki Łacińskiej; anomalia tak ściśle związana z wizerunkiem jednego człowieka że niemożliwe jest to, by go przetrwała"- dodaje.
Sarkastycznie żegna ustępującego przywódcę Kuby prawicowe "Libero": "Castro odchodzi, ale dyktatura jest w dobrych rękach".
Sylwia Wysocka