Zachód zaskoczył Putina? Były szef MON nie ma wątpliwości
Joe Biden poinformował o sankcjach, jakie USA nakładają na Rosję. To odpowiedź na uznanie przez Władimira Putina dwóch separatystycznych republik w Donbasie. Biden stwierdził, że to "początek rosyjskiej inwazji na Ukrainę". Zapowiedział, że USA będą kontynuować zwiększanie sankcji, jeśli Rosja będzie eskalować konflikt. Co na to były szef MON, poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Siemoniak? - To nie jest pierwsze oświadczenie prezydenta Bidena. Od kilku tygodni mamy do czynienia z bardzo konsekwentną linią, która wcześniej w historii nie była stosowana przez USA - napominania, wskazywania, że wiemy, zapowiadania reakcji. Myślę, że Putin zdaje sobie sprawę z tego, że liczył na słaby Zachód, a jednak USA, prezydent Biden, potrafili skonsolidować Zachód i pokazać, że Ukraina jest tematem nr 1, jest w tym momencie priorytetem dla Zachodu i że w cieniu różnych innych rzeczy, konfliktów, napięć na świecie, Putin nie jest w stanie ukryć swojej agresji - komentował w programie "Newsroom" WP. - Nie wiadomo, jakie scenariusze w przyszłości będą się rozwijały, natomiast determinacja Zachodu jest tutaj bardzo wyraźna. Sądzę, że Putin się tego w ogóle nie spodziewał. (...) Udało się, to wielkie osiągnięcie Bidena - podkreślił Siemoniak. - Cokolwiek mówi Putin czy jego ludzie, te sankcje są dotkliwe. One uderzają w rodziny, w system finansowy Rosji i przede wszystkim stawiają Rosję w rzędzie krajów, które nie dotrzymują słowa, z którymi nie robi się interesów. To ogromny sygnał dla światowego biznesu, że to państwo nieobliczalne - dodał poseł KO.