Zabrali Polce dziecko w Islandii. Mamy komentarz MSZ
1 listopada Arleta urodziła trzecią córkę Nikolę. Dobę później islandzcy urzędnicy odebrali ją matce siłą – tyle wynika z dramatycznego wpisu na Facebooku krewnej kobiety. Twierdzi, że doszło do tego po fałszywych zeznaniach najstarszej pociechy Polki. Sprawą zajął się konsul w Reykjaviku.
07.11.2017 | aktual.: 07.11.2017 20:35
Wstrząsająca relacja Magdaleny Sobolewskiej poruszyła setki internautów. Dowiedzieli się, że noworodek był z matką przez niespełna dobę. Wszystko przez oskarżenia 16-letniej Marty, jak wyjaśnia nam dziś autorka postu. Matka i córka nie miały najlepszych relacji, dziewczyna przebywała w rodzinie zastępczej. Przy Arlecie zostało drugie dziecko, 2,5-letnia Patrycja. Trzecie dopiero przyszło na świat. Na podstawie zeznań Marty i innych osób urzędnicy zabrali je ze szpitala, Patrycję także.
– Rodziła przy policji i urzędnikach, wszyscy jej pilnowali. 24 godziny po porodzie dali jej pół godziny na pożegnanie się z dzieckiem. Oderwali siłą od piersi – mówi nam Sobolewska. – Nie wiemy, gdzie są dzieci. Wszędzie ją odsyłają z kwitkiem, kombinują – dodaje. Arleta zgłosiła się do polskiej ambasady. W rozmowie z nami potwierdza to Biuro Prasowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jak się dowiedzieliśmy, konsul w Reykjaviku zaoferował Polce pomoc. Więcej mamy usłyszeć jeszcze od jej kuzynki.