Zabrać komisji dostęp do teczek?
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) Ewa Kulesza chce, by posłowie z komisji śledczej ds. PKN Orlen zaprzestali występowania do Instytutu Pamięci Narodowej o udostępnianie komisji teczek przesłuchiwanych przez nią świadków. Z prośbą o skierowanie takiego apelu do posłów Kulesza zwróciła się na konferencji prasowej do marszałka Sejmu. GIODO kwestionuje też prawo dostępu dziennikarzy do archiwów IPN.
Zdaniem Kuleszy, żądanie przez posłów teczek od IPN zmusza Instytut do "naginania prawa", bowiem według niej, ustawa o IPN nie upoważnia Instytutu do przekazywania teczek komisji śledczej.
Ponadto, według GIODO, materiały uzyskane tą drogą z IPN służą posłom do "działań politycznych w ramach kampanii wyborczej".
Czas jest szczególny - jest to czas kampanii wyborczej (...), pewnie gdyby nie ta kampania wyborcza, to te teczki nikogo by nie interesowały. Mieliśmy komisję śledczą dwa lata temu i ona nie prosiła o teczki, nagle sejmowa komisja śledcza prosi o informacje z archiwów IPN-u, powołując się na przepisy prawa, które budzą pewne wątpliwości ze strony prawników - powiedziała Kulesza.
Komisja śledcza występując o teczki do IPN, powołuje się na art. 14 ustawy o komisji śledczej mówiący o tym, że "organy władzy publicznej (...) na żądanie komisji, składają pisemne wyjaśnienia lub przedstawiają dokumenty będące w ich dyspozycji albo akta każdej sprawy przez nie prowadzonej".
Podzielam stanowisko prof. Zolla, że art. 14 ustawy o sejmowej komisji śledczej nie upoważnia w tym przypadku do uzyskiwania materiałów z archiwów IPN-u dlatego, że po drugiej stronie stoi ustawa o IPN i art. 36, który wylicza, jakie podmioty mogą uzyskać materiały z instytutu - powiedziała Kulesza.
Wyjaśniła, że art. 36 wylicza, iż akta z IPN oprócz osób pokrzywdzonych mogą otrzymać podmioty, które prowadzą postępowanie w celu: wykonania ustawy o kombatantach, wykonania ustawy o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa, czyli tzw. ustawy lustracyjnej, w celu ścigania zbrodni nazistowskich, komunistycznych oraz innych przestępstw stanowiących zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne, a także w celu prowadzenia badań naukowych, o ile prezes IPN wyrazi na to zgodę.
Kulesza nie zgadza się również z przewodniczącym kolegium Instytutu Sławomirem Radoniem, który twierdzi, że na podstawie art. 44 ustawy o IPN, mówiącym o tym, że informacje z IPN można uzyskiwać także w celach publicystycznych, prawo dostępu do teczek mają dziennikarze. Ustawa o IPN-ie w żadnym miejscu nie wymienia dziennikarzy, nie ma takiej kategorii badawczej - powiedziała Kulesza. Jej zdaniem, do działalności publicystycznej na podstawie materiałów IPN mają prawo tylko historycy.
("Informacje uzyskane do celów naukowych i publicystycznych na podstawie dokumentów Instytutu Pamięci nie mogą być wykorzystywane do innych celów ani przekazywane innym instytucjom" - art. 44 ustawy o IPN)
Artykuły pana (Antoniego) Dudka czy (Pawła) Machcewicza (historycy IPN) publikowane w prasie, to są artykuły publicystyczne. O tym, że ja mam rację, może świadczyć fakt, iż musiała być specjalna uchwała kolegium IPN, by dopuścić dziennikarzy do materiałów IPN-owskich - ustawa o tym nie mówi - podkreśliła minister.
Według niej, uchwała kolegium doprowadziła do rozszerzenia podmiotowego zakresu ustawy o IPN, do czego kolegium nie miało prawa, bo może to zrobić tylko Sejm.
Zdaniem Kuleszy jedyną drogą do orzeczenia, czy Instytut dobrze interpretuje ustawę o IPN, np. pozwalając dziennikarzom na wgląd w zasoby Instytutu, jest droga sądowa.
Minister Kulesza powiedziała, że zdaje sobie sprawę, iż marszałek Sejmu nie ma żadnych instrumentów prawnych, którymi może nakłonić posłów do zaprzestania występowania o teczki. Liczę na wrażliwość posłów - zaznaczyła.
Kulesza przypomniała, że w połowie czerwca wątpliwości związane z udostępnianiem teczek komisji śledczej w liście do marszałka Sejmu i prezesa IPN wyraził też Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll, a wcześniej podobne zastrzeżenia zgłaszali m.in. Prezes Trybunału Konstytucyjnego i Prezesa Sądu Najwyższego.