Zabójstwo 9‑miesięcznej Blanki. Matka dziewczynki mówiła, że nie chce córki

- Matka Blanki bywała w takim stanie, że nie mogliśmy nad nią zapanować. Biegała po osiedlu, chciała wbiec pod samochód - powiedziała krewna zamordowanej 9-miesięcznej dziewczynki w Polsat News. Do śmierci niemowlęcia doszło w piątek w Olecku (woj. warmińsko-mazurskie).

Zabójstwo 9-miesięcznej Blanki. Matka dziewczynki mówiła, że nie chce córki
Źródło zdjęć: © East News | AGENCJA SE

26.06.2019 | aktual.: 27.06.2019 14:20

Krewna aresztowanej matki dziecka., Anny W. twierdzi, że rodzina "zrobiła wszystko", żeby nie odpuścić do tragedii. Podkreśliła, że bliscy dziewczynki cieszyli się, że trafiła ona do rodziny zastępczej.

- Cieszyliśmy się, że Blanka jest bezpieczna. Odwiedzaliśmy ją później w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie - powiedziała kobieta w Polsat News. Zdaniem krewnej 35-letnia matka Blanki nadużywała alkoholu i narkotyków. Miała też powtarzać, że "nie chce żyć, nie chce Blanki". Czasem zachowywała się w sposób irracjonalny.

- Powiedziała, że chce iść na leczenie, żebym zawiozła ją do Suwałk. Była w takim stanie, że nie mogliśmy nad nią zapanować. Biegała po osiedlu, chciała wbiec pod samochód - opowiada krewna. W takich sytuacjach Blanka była przekazywana pod opiekę babci.

O dziwnym zachowaniu kobiety wspomina też pracownica MOPS. - Zachowanie matki było nieadekwatne do sytuacji. Chodziła z wózkiem po mieście, chciała wetknąć obcym ludziom dziecko - powiedziała Wirtualnej Polsce Edyta Truszczyńska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Olecku.

Od dawna brała narkotyki

Zdaniem rodziny Anny W. kobieta miała problemy jeszcze przed narodzinami Blanki. Mieszkała wtedy w innym miejscu, ale tam też były interwencje policyjne, bo często była pod wpływem środków odurzających, m.in. amfetaminy. - Trafiała do szpitala na SOR w takim stanie, że sami byliśmy w szoku - mówi krewna.

Kobieta twierdzi, że zarówno rodzina, jak i sąsiedzi zgłaszali do MOPS i na policję, że dziecko nie jest bezpieczne z Anną W. Policja temu zaprzecza. Rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie wydał oświadczenie w tej sprawie. Twierdzi, że funkcjonariusze nie wiedzieli o tym, że dziecko wróciło do rodziców. Taką decyzję podjął sąd w marcu tego roku.

"W ostatnim czasie nie było zgłaszanych interwencji policyjnych w stosunku do tej rodziny" - podkreśla rzecznik KWP w Olsztynie Krzysztof Wasyńczuk. Zwraca też uwagę, że to z inicjatywy policji Blanka została zabrana rodzicom w listopadzie ubiegłego roku.

W marcu tego roku decyzją Sądu Rejonowego w Olecku dziewczynka wróciła do Anny i Grzegorza W. Rodzinie przyznano kuratora. Ostatni raz odwiedził on małżeństwo W. 7 czerwca, dwa tygodnie przed śmiercią Blanki.

- Nie było żadnych sygnałów ze strony kuratora, by w tej rodzinie była stosowana przemoc wobec tego dziecka, działo się źle. Kurator miał obowiązek składania comiesięcznych sprawozdań sądowi - powiedział rzecznik suwalskiego sądu. Akta sprawy bada teraz Sąd Okręgowy w Suwałkach.

Rodzice Blanki mają więcej dzieci

Do zabójstwa dziewczynki doszło w piątek 21 czerwca. Przyczyną zgonu dziewczynki był krwotok wewnętrzny i uszkodzenie mózgu. Sekcja zwłok wykazała, że niemowlę miało też serce przebite złamanym żebrem. Prokuratura podaje, że dziecko mogło być pobite młotkiem lub wałkiem, a także uderzone o rant biurka lub stołu. Dziewczynka została wykorzystana seksualnie.

Anna i Grzegorz W. nie byli wcześniej karani. Teraz usłyszeli zarzuty zabójstwa oraz znęcania się nad dzieckiem. Zostali aresztowani na trzy miesiące. 35-latka ma jeszcze troje dzieci, każde z innego związku. Mieszkają ze swoimi ojcami. 45-letni Grzegorz W. ma również troje dzieci z pierwszego małżeństwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (909)