Zabił 5‑latka. Jest decyzja ws. Zbysława C.
W środę w Poznaniu śmiertelnie ugodził nożem 5-letniego chłopca. Jest decyzja o tymczasowym areszcie dla Zbysława C. Został wypisany ze szpitala.
W środę w Poznaniu 71-letni Zbysław C. z nieznanych przyczyn zaatakował nożem piecioletniego chłopca, który z przedszkolną grupą szedł na wycieczkę na pocztę. Dziecko zostało ranione w klatkę piersiową, zmarło mimo natychmiastowej pomocy. Mężczyzna został ujęty, trafił do szpitala, gdzie znajdował się pod dozorem policji.
W czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował PAP, że wydano postanowienie o przedstawieniu Zbysławowi C. zarzutów.
- Postanowienie to dotyczy zarzutu zabójstwa tego chłopca poprzez zadanie ciosu i spowodowanie obrażeń skutkujących śmiercią. Jutro (w piątek) będzie skierowany wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec tego mężczyzny - zapowiedział.
Jest decyzja ws. Zbysława C.
W piątek, jak dowiedział się TVN24, lekarze zdecydowali o możliwości wypisania Zbysława C. ze szpitala. Mężczyzna został zaopatrzony w niezbędne leki. Jednocześnie sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla 71-letniego Zbysława C.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbysław C. leczył się
W trakcie czwartkowej konferencji prasowej prok. Wawrzyniak potwierdził, że Zbysław C. leczył się neurologicznie. - Wiemy, że cierpi na schorzenia neurologiczne, które spowodowały jakieś zmiany organiczne w mózgu - powiedział.
Sekcja zwłok dziecka wykazała, że przyczyną zgonu pięcioletniego Maurycego była rana kłuta klatki piersiowej.
Śledczy ustalili dotąd, że przed atakiem na dziecko 71-latek zaczepiał ekspedientkę w jednym z okolicznych sklepów, zaczepiał też innego mężczyznę - w obu przypadkach został zignorowany. Zbysław C. miał grozić ekspedientce śmiercią, mężczyźnie miał pokazać nóż.
- Dopiero potem przyszedł do tej grupki dzieci. Powiedział, że wszystkich zabije. Potem zaatakował, zadał cios, oddalił się z tego miejsca, został zatrzymany przez świadków - powiedział prokurator i zaznaczył, że wszystko wskazuje na to, że dziecko było przypadkową ofiarą.
Źródło: TVN24/PAP