"Zabawa w chowanego". Ofiara księdza pedofila komentuje. "Schemat się powtarza"
Bracia Sekielscy pokazali swój nowy film "Zabawa w chowanego". Na dokument zareagowała Katarzyna, ofiara księdza pedofila, która otrzymała milionowe zadośćuczynienie od instytucji kościelnej, Zakonu Chrystusowców. "My nie potrzebujemy kolejny raz waszych słów żalu" - napisała w mediach społecznościowych.
16.05.2020 | aktual.: 16.05.2020 14:45
"Zabawa w chowanego" ujrzała światło dzienne w sobotni poranek. Po obejrzeniu dokumentu swój komentarz do niego zamieściła w sieci Katarzyna, ofiara księdza pedofila.
"Odkąd skończyłam oglądać film braci Sekielskich myślę, co napisać" - rozpoczęła swój wpis. "Napiszę krótko. Od poprzedniego filmu 'Tylko nie mów nikomu' minął rok. Przez ten rok nic się nie zmieniło. Teraz schemat się powtarza. Można usłyszeć i przeczytać wiele słów oburzenia i wzajemne obrzucanie się odpowiedzialnością zwłaszcza wśród polityków. Dokładnie jak rok temu. Ta sama sytuacja" - dodała.
"Zabawa w chowanego". "My nie potrzebujemy waszych słów żalu"
Katarzyna podkreśla: "My nie potrzebujemy kolejny raz tych Waszych słów żalu czy znowu pustych słów bez pokrycia".
"Osoby pokrzywdzone potrzebują konkretnych działań. Każda historia to żywy skrzywdzony człowiek. Najłatwiej jest przez kilka godzin wyrażać swoje oburzenie, a następnego dnia przejść do porządku dziennego, zapominając o tych zbrodniach. Tak, to z pewnością jest łatwiejsze. Ale takiego Kościoła w tym kraju chcecie? Mówicie głośno, że nie. A nic nie robicie. Jak wiec odbierać Wasze słowa?" - pyta Katarzyna.
"Ta zbrodnia się nie przedawnia. Nie ma etykiety ważności. Gwałt na dziecku to morderstwo rozciągnięte w czasie. Na ciele i duszy" - podkreśla.
Na koniec zadała pytanie do katolików, którzy chodzą "do takiego Kościoła". "Nie budzi się w Was sprzeciw wobec tego, jak postępuje Wasz Kościół? Dalej tak ufnie będziecie powierzać swoje dzieci w ręce księży? Tak, powiecie zaraz, że nie każdy ksiądz to pedofil. Oczywiście, zgadzam się. Ale dopóki nie zrobicie porządku ze swoim Kościołem, nie będziecie wiedzieć, który z księży jest tym pedofilem, a który nie" - podsumowała.
Milion złotych zadośćuczynienia dla ofiary księdza pedofila
Przypomnijmy: historię Katarzyny opisała w reportażu w "Dużym Formacie" Justyna Kopińska. W 2008 r. ksiądz Roman B. wykorzystał trudną sytuację rodzinną pokrzywdzonej i namówił ją do opuszczenia rodzinnego domu. 13-letnia wówczas Katarzyna zamieszkała w internacie w innym mieście. Wówczas rozpoczął się jej dramat. – Był silny, ważył sto kilogramów. Krzyczałam, błagałam, by przestał. (...) Zaczął zmuszać mnie do brania leków. (...) Byłam otępiała, senna. (...) W kolejnych dniach zaczął mnie bić, poniżać, groził, że mnie zabije. (...) Często zabierał mnie na plebanię w Stargardzie. Jedliśmy obiad z księżmi, a potem brał mnie do swojego pokoju. (...) Księża się nie dziwili, że śpię u niego - mówiła podczas procesu.
Roman B. należał do Towarzystwa Chrystusowego, został wydalony z zakonu w 2017 roku po nagłośnieniu sprawy w "Dużym Formacie". Sąd Okręgowy i Apelacyjny w Poznaniu uznały odpowiedzialność Zakonu Chrystusowców za krzywdy i cierpienie, jakie dotknęło Katarzynę, i nakazały zapłatę zadośćuczynienia w wysokości miliona złotych. Ofierze księdza przyznano również dożywotnią rentę. Pieniądze trafiły na konto Katarzyny. Wtedy Towarzystwo Chrystusowe złożyło skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Towarzystwo Chrystusowe przekonywało wówczas, że zakon nie może ponosić odpowiedzialności za przestępstwa księdza, a przełożeni nie wiedzieli o jego czynach. Ostatecznie jednak kasacja Chrystusowców została oddalona - Sąd Najwyższy uznał, że ofierze księdza należy się milion złotych zadośćuczynienia. To pierwszy taki wyrok dotyczący pedofilii w Kościele, w którym uznano odpowiedzialność kościelnej instytucji za działania księdza.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl