Służby stoją za wnioskiem do TK? "Wielu funkcjonariuszy się cieszy"
W ubiegłym tygodniu Trybunał Konstytucyjny wydał zabezpieczenie, w którym zobowiązał sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa do powstrzymania się od "dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych" do czasu rozpatrzenia przez Trybunał wniosku grupy posłów. Wezwany przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa były rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak zasłonił się decyzją TK, nie złożył przyrzeczenia i opuścił salę. Komisja skierowała do sądu dwa wnioski o jego ukaranie. - Czy to oznacza, że komisji śledczej grozi paraliż, że kolejni świadkowie będą zachowywali się w taki sam sposób? - z takim pytaniem Patryk Michalski zwrócił się do gościa programu "Tłit", posła Koalicji Obywatelskiej Witolda Zembaczyńskiego. - Dokładnie o to chodzi PiS-owi, natomiast my, jako komisja śledcza, musimy to ustać - odparł Zembaczyński. Jego zdaniem, pomysł, by zablokować działanie komisji śledczej, jest na rękę służbom specjalnym. - Tym wszystkim, którzy ponoszą odpowiedzialność za bycie aparatem wykonawczym w aferze Pegasusa. Wielu byłych funkcjonariuszy z CBA, zblatowanych z PiS-em, teraz się cieszy - stwierdził członek komisji ds. Pegasusa. - Sugeruje pan, że za tym wnioskiem do TK stoją też namowy ze strony służb specjalnych? - dopytywał gościa prowadzący program. - Tak, uważam, że jest to wysoce prawdopodobne. To jest element doradztwa, które trafiło na Nowogrodzką. Dla nich wewnętrznie zabójcze jest ujawnienie, że byli "robieni" Pegasusem nie tylko przedstawiciele opozycji, ale również ludzie z obozu władzy - odparł Zembaczyński.