"Z wagnerowcami sobie poradzimy". Jest inne zagrożenie, o którym rząd nie mówi

- PiS ma problem z mobilizacją wyborców. Ci, którzy nie są zwolennikami prawicy, głosowali warunkowo, dlatego prawica testuje kwestie bezpieczeństwa i mówi o zagrożeniu. Rząd szuka polemiki z Tuskiem - mówi WP politolog prof. Rafał Chwedoruk. Jego zdaniem jest większy problem niż wagnerowcy.

Wagnerowcy na Białorusi
Wagnerowcy na Białorusi
Źródło zdjęć: © YouTube
Mateusz Dolak

Jarosław Kaczyński w niedzielę odwiedził Wielkopolskę, gdzie część swojego przemówienia poświęcił bezpieczeństwu i wagnerowcom, którzy są na Białorusi. Zapewnił przy tym jednak, że wybory odbędą się niezależnie od tego, co tam się będzie działo. - Chyba że wybuchnie wojna, ale nie wybuchnie, nie obawiajcie się. Wybory odbędą się w terminie - zapowiedział prezes PiS-u.

Komentatorzy nie mają wątpliwości, że to odpowiedź na obawy opozycji, która zarzuca, że PiS chce wprowadzić stan wyjątkowy i przesunąć termin wyborów. Kilka godzin przed wystąpieniem Kaczyńskiego, Tusk napisał na Twitterze: "Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz Miliona Serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!"

- Trudno się spodziewać, żeby w newralgicznym momencie kampanii wypowiedzi polityków były przypadkowe i nie odnosiły się do twierdzeń przeciwników. Tym bardziej, że sam PiS szuka polemiki z Donaldem Tuskiem, chcąc przedstawić go jako głównego rywala - ocenia prof. Rafał Chwedoruk, politolog.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak dodaje, burza wokół działań polityków doprowadziła do groteski. - Partie polityczne oskarżają się o sprzyjanie interesom Rosji. Jest to nieodpowiedzialność. Coś, co delegitymizuje polską politykę. Oczywiście korzysta na tym rosyjska propaganda. Tego typu język i argumenty są absurdalne. Tusk chciał zwrócić uwagę na przesadę, ale mógł podarować sobie sugerowanie związków z Rosją i Białorusią - twierdzi.

"Zagrożenie, o którym nikt nie mówi"

Chwedoruk krytykuje jednocześnie działania PiS-u. - Bądźmy poważni: ponad 30-milionowe państwo boi się paruset najemników i wprowadza militarystyczny nastrój. To powoduje inflację stanów zagrożenia i może doprowadzić do tego, że gdy będziemy rzeczywiście w potrzebie, opinia publiczna będzie na to znieczulona - wyjaśnia.

Zdaniem Chwedoruka poważniejszym zagrożeniem niż wagnerowcy są głowice atomowe przeniesione z Rosji na Białoruś. - Nas w zasadzie to nie interesuje, a powinno być odwrotnie, bo z wagnerowcami sobie poradzimy - tłumaczy.

Politolog zwraca uwagę też na kontekst polityczny. - W pierwszych tygodniach agresji na Ukrainę notowania PiS-u rosły, a potem wróciły do normy. To pokazuje, że Polacy są zmęczeni, a miarą absurdu jest to, że dyskutujemy o wagnerowcach zamiast o rakietach nuklearnych przeniesionych tuż za naszą granicę - podsumowuje.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
pisJarosław Kaczyńskikoalicja obywatelska
Wybrane dla Ciebie