Z ulicy, wieczorami i bez skierowania. Tak szczepią się młodzi Polacy. Rząd nie ma na to pomysłu
Rząd nie jest w stanie udzielić spójnej i jednoznacznej informacji na pytanie, czy osoby poniżej 40 lat mogą legalnie się zaszczepić, gdy w punkcie dostępna jest szczepionka, a brakuje chętnych. Centrum Informacyjne Rządu twierdzi: tak, ale pod określonym warunkiem - gdy istnieje ryzyko zmarnowania szczepionki. Pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk twierdzi zaś: nie, to chodzenie na skróty i łamanie przepisów. Faktem jest jednak, że ludzie przepisy te łamią nagminnie, a rząd nie ma systemowego pomysłu, jak to rozwiązać.
Trudno spotkać osobę, w której otoczeniu nie było kogoś, kto zaszczepił się poza kolejką - dziś to zjawisko dotyczy zdrowych 30- i 40-latków.
Są przypadki, gdy osoby takie udają się do punktu szczepień - zwykle w porze wieczornej, na przykład z kimś bliskim, który jest skierowany na szczepienie - i szczepią się, gdy zostaje wolna, niewykorzystana szczepionka.
Takie osoby nie widnieją w rządowym rozporządzeniu. Mimo to są szczepione - pielęgniarki czy lekarze na to pozwalają, argumentując, że skoro pozostała w punkcie niewykorzystana szczepionka, która może się zmarnować, to można zaszczepić każdego chętnego, prosto z ulicy (szczepieniem poza kolejką chwalą się już niektóre osoby publiczne).
Takie historie opisujemy w Wirtualnej Polsce - jedną z nich można przeczytać tutaj. - Nawet nie miałem wystawionego skierowania. Nie zadeklarowałem też w rządowym serwisie chęci szczepienia na COVID-19. Mimo to udało mi się zaszczepić - relacjonuje Marek, 30-latek z Poznania.
Szczepienia poza kolejką. Rząd grozi palcem, proceder trwa
O kwestię tę zapytaliśmy oficjalnie pełnomocnika rządu ds. programu szczepień Michała Dworczyka. "Czy rząd ma pomysł na systemowe rozwiązanie kwestii szczepionek, które mogłyby się zmarnować? Bo dzisiaj jest tak, że można przyjść do przychodni, do punktu szczepień wieczorem i jeśli jest wolna szczepionka, to można się nią zaszczepić - przykłady tego typu praktyk znamy choćby z mediów społecznościowych czy z opowieści znajomych - kiedy szczepią się zdrowe, 30-letnie osoby, bez skierowania. Czy należy to uporządkować i jak?" - tak brzmiało pytanie Wirtualnej Polski na konferencji prasowej w czwartek.
Co odpowiedział minister Dworczyk? Jego wypowiedź przytaczamy w całości:
"To jest uregulowane w rozporządzeniu. W tej chwili jest ponad 11 milionów osób, z której to grupy można szczepić. Jeżeli ktoś chodzi na skróty i łamie te przepisy, to jest sytuacja, którą należy ocenić krytycznie. W pewnym momencie jeszcze rozluźnimy te zasady, ale na tym etapie, kiedy jest bardzo dużo osób z wystawionymi skierowaniami, to tylko od organizującego punkt zależy takie przygotowanie procesu szczepienia, żeby w sytuacji, w której ktoś się nie zjawi na umówiony termin szczepienia, móc zaszczepić osobę, która jest do tego uprawniona i posiada skierowanie".
Jak mówił dalej minister Dworczyk: "Rozumiem naciski i postulaty, które pojawiają się zarówno ze strony polityków, jak i dziennikarzy, żeby uwolnić wszystkie szczepienia, ale przypominam, że mamy zbyt mało szczepionek. Musimy przeprowadzić ten proces w sposób uporządkowany. Wszystkie szczepionki, które trafiają do Polski, są przekazywane niezwłocznie do punktów szczepień po to, żeby każdy Polak niezależnie od miejsca zamieszkania miał możliwość zaszczepienia. Po to, żeby w pierwszym rzędzie zaszczepiły się osoby najbardziej narażone na ciężki przebieg COVID-19, czyli osoby powyżej 60. roku życia. Prosimy o odrobinę cierpliwości. Na horyzoncie już widać ten moment, w którym szczepienia zostaną całkowicie uwolnione i tego problemu nie będzie. Teraz jednak prosimy wszystkich o rzetelność i przestrzeganie przepisów".
Pełnomocnik ds. programu szczepień wyraźnie podkreślił, że osoby bez skierowań i nie widniejące w rządowym, oficjalnym rozporządzeniu, nie mogą się szczepić - nawet jeśli zostają w punktach szczepień wolne szczepionki.
Tymczasem oficjalny profil Centrum Informacyjnego Rządu "Szczepimy się" na Twitterze pisze: „Do szczepienia mogą przystąpić osoby, które mają wystawione skierowania (w ramach grup 0, 1b, 1c jest sporo osób poniżej 40 r.ż.). Punkty Szczepień działają aktywnie, by nie utylizować dawek. W przypadku takiej groźby, Punkty Szczepień stosują różne praktyki, by tego uniknąć. Punkt Szczepień w pierwszej kolejności powinien korzystać z osób wpisanych na kolejne dni i proponować przyspieszenie szczepienia. Jeżeli okaże się to nieskuteczne, to przy groźbie utylizacji dawki, takie działanie jest legalne”.
Wcześniej, na początku kwietnia, profil CIR "Szczepimy się" napisał jednoznacznie o wyjątku od reguły: "Nie można szczepić się bez skierowania. WYJĄTKIEM jest wysokie ryzyko zmarnowania się szczepionki".
Krótko mówiąc: Centrum Informacyjne Rządu dopuszcza szczepienie się osób bez skierowania, ale pod jednym, określonym warunkiem. Minister Dworczyk zaznacza zaś, że osoby nieuprawnione, bez skierowania, nie mają prawa się szczepić - bez wyjątku.
Komunikacja rządu jest zatem w tej sprawie niespójna. A osoby bez skierowań, "z ulicy" czy po znajomości, młode i zdrowie, nadal szczepią się bez kolejki. Rząd nie przedstawia pomysłu, jak ten problem systemowo rozwiązać.