Zachód boi się ataku Kremla. Generał o pośpiechu ws. Ukrainy
Kijów otrzymał kolejną deklarację bardzo poważnego wsparcia wojskowego. Chodzi o ruch Francji, Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Berlin dostarczy Ukrainie baterię Patriot i około 40 bojowych wozów piechoty Marder, Waszyngton - wozy bojowe Bradley, a Paryż - AMX-10 RC. Generał Mieczysław Bieniek w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski ocenił, że Zachód znów intensywnie pomaga Kijowowi, bo rozumie, że najbliższe tygodnie będą kluczowe na froncie. Były zastępca Dowódcy Strategicznego NATO podkreślił, że Rosjanie w trakcie spodziewanej ofensywy będą chcieli wykorzystać możliwie jak największe siły, w tym tych, którzy zostali zmobilizowani jesienią. - Jest to przygotowanie się do intensywnej, manewrowej obrony, która zada duże straty stronie rosyjskiej. Z możliwością przejścia do ofensywy na wybranych kierunkach. Wizyta Zełenskiego w USA miała wymiar polityczny, społeczny, moralny, ale przede wszystkim i wojskowy, gdzie na pewno omawiano plany tej kampanii, która się zbliża. Widzimy, że mamy obecnie uporczywą obronę na kilku kierunkach, m.in. Bachmutu, Słowiańska - żeby Rosjanie nie mogli przełamać tej linii obrony. Na pewno obie strony przygotowują się do działań bardzo intensywnych. Pamiętajmy, że Rosjanie mają 150-180 tys. żołnierzy w obwodzie. I oni się gdzieś tam szkolą w okolicach Saratowa, Rostowa czy Kurska. Są wyposażeni w sprzęt trochę starszy, ale wyremontowany. I być może w marcu zostaną rzuceni do walki na froncie. Ukraińcy mają przygotowanie wszechstronne i będą wiedzieć na jakim kierunku zostanie to wykonane. Rosjanie na razie wykorzystują ten czas na rotację i wzmocnienie sił na niektórych pozycjach, m.in. na kierunku krymskim, bo spodziewają się, że tam pójdzie jakieś natarcie - ocenił gen. Bieniek.