- Dawno mnie nie było, trochę problemów zdrowotnych. Zapadłem na dość rzadką chorobę, wylądowałem w szpitalu. Z badań wyszło, że to efekt guza, który rośnie. Potem 4-godzinna operacja. Trzeba było wdrożyć jak najszybciej leczenie. Jeszcze biorę leki - wyznał Błażej Spychalski w programie "Tłit". - Guz to nie przeziębienie, polecam każdemu, by się często badał - bez względu na wiek - zaapelował. Jak podkreślił, prezydent "bardzo się zmartwił". Bardzo często do mnie dzwonił. To był trudny czas - był akurat w USA. Jestem mu wdzięczny za mnóstwo pozytywnych słów otuchy - wyznał Spychalski.