Wyszła z domu i zniknęła bez śladu. Jest finał poszukiwań Anety

14 września Aneta opuściła swoje mieszkanie w okolicach wrocławskiego Starego Miasta. Jej telefon milczał, a rodzina bezskutecznie próbowała się z nią skontaktować. Zaniepokojeni bliscy zgłosili zaginięcie na policji, która szybko podjęła działania.

Wkrótce po zniknięciu kobiety jej zdjęcie i rysopis zostały rozpowszechnione, a internauci masowo udostępniali posty w mediach społecznościowych w nadziei na pomoc w jej odnalezieniu.

Znany z "Dziennika Śledczego", detektyw Dawid Burzacki wraz z zespołem podjął się sprawy. To nie był pierwszy raz, kiedy zajmowali się sprawą zaginięcia osoby z Wrocławia. Poprzednie dochodzenie dotyczyło wrocławianki, Anastazji, która zniknęła na greckiej wyspie Kos. Niestety, ta historia miała tragiczny finał.

Dzięki dogłębnemu śledztwu detektywi odkryli, że w dniu zaginięcia Aneta leciała z Wrocławia do Monachium, a następnie do Bangkoku. Ślad prowadził więc do Tajlandii. Dawid Burzacki wraz z siostrą zaginionej udał się do Azji, gdzie potwierdzili, że kobieta opuściła lotnisko w Bangkoku i ruszyła w nieznanym kierunku. Tam również okazało się, że podczas podróży dziewczynie skradziono torebkę z najpotrzebniejszymi rzeczami.

29 września przyszła jednak dobra wiadomość. Detektyw Burzacki poinformował, że Aneta została odnaleziona w jednym z dystryktów, niedaleko Bangkoku. Było to jak szukanie igły w stogu siana w aglomeracji liczącej 15 milionów mieszkańców.

- Ta sprawa nie rokowała dobrze. Aglomerację Bangkoku zamieszkuje około 15 milionów ludzi. To trochę jak szukanie igły w stogu siana - przyznał detektyw Burzacki w rozmowie z Faktem.

Dzięki profesjonalizmowi i doświadczeniu zespołu Dawida Burzackiego, historia Anety zakończyła się szczęśliwie. Wrocławianka przygotowuje się teraz do powrotu do kraju w towarzystwie swojej siostry.

- Jestem Wam bardzo wdzięczna i dziękuję za okazaną pomoc - podkreślała cytowana przez tabloid siostra Anety, pani Pamela.

Źródło: Fakt.pl