Wysyp żab w Chinach wzbudził panikę przed trzęsieniem
Mieszkańcy jednego z chińskich miast na widok żab, które wyległy na ulice, wpadli w panikę, obawiając się kolejnego trzęsienia ziemi - informuje chińska agencja Xinhua.
To drugie masowe pojawienie się żab w mieście w tym miesiącu. Poprzednie uznano za zapowiedź trzęsienia ziemi w Syczuanie, w którym zginęło ponad 40 tys. osób, a ponad 5 mln straciło dach nad głową.
Kataklizm z 12 maja oszczędził miasto Zunyi w prowincji Guizhou. Ale jego mieszkańcy na widok ulic pełnych żab wpadli w panikę. Wielu w obawie przed trzęsieniem spędziło noc na wszelki wypadek na ulicy.
Nietypowa migracja żab w Zunyi zbiegła się z ogłoszeniem alertu przed możliwością wystąpienia silnych wstrząsów wtórnych w Syczuanie.
Na kilka dni przed kataklizmem kilkaset tysięcy ropuch pojawiło się na ulicach miasta Mianyang, niedaleko epicentrum katastrofalnego trzęsienia. Zjawisko to wzbudziło potem ożywione dyskusje internautów i blogerów, przekonanych, że masowe pojawienie się ropuch było zapowiedzią wstrząsów.
Tymczasem anomalie w zachowaniu płazów mogą mieć wiele innych przyczyn, jak np. ocieplenie klimatu.
Jednak wiara w zwiastuny i prognostyki jest bardzo zadomowiona w dużej części chińskiego społeczeństwa, niezależnie od tego, co mówiliby eksperci.
Wielu zauważyło np., że trzęsienie wydarzyło się dokładnie na 88 dni przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Pekinie, czyli 8 sierpnia 2008 roku o godzinie 8 wieczorem (trzy ósemki). W numerologii chińskiej ósemka jest cyfrą pomyślną, związaną z powodzeniem materialnym.
Przesądni widzą jeszcze dodatkowy znak w tym, że sejsmolodzy zrewidowali siłę wstrząsów w Syczuanie, podwyższając ją do 8 w skali Richtera.