"Jestem bratem ciotecznym Jarka". Odpowiedział po słowach o Kaczyńskim
Nowy szef gabinetu prezydenta ocenił, że Jarosław Kaczyński w najbliższym czasie powinien skończyć z polityką oraz że jest odpowiedzialny za wynik PiS w wyborach. Marcinowi Mastalerkowi odpowiada teraz Jan Maria Tomaszewski, brat cioteczny prezesa PiS.
Marcin Mastalerek w wywiadzie na antenie Radia ZET odpowiedział twierdząco na pytanie czy Jarosław Kaczyński powinien się udać na polityczną emeryturę.
W innym wywiadzie, już po nominacji na szefa gabinetu prezydenta, przyznał, że Jarosław Kaczyński jest odpowiedzialny za potencjalną utratę większości PiS po wyborach. - Jeżeli zwyciężamy, to dzięki liderowi, jeżeli przegrywamy, to przez lidera. Taka jest demokracja - mówił w TVN24.
Ale w czwartek, w wywiadzie udzielonym RMF FM, zadeklarował, że już więcej nie będzie się wypowiadał na temat prezesa PiS. Ocenił, że duża część sceny politycznej zaczęła wykorzystywać jego słowa i jego samego do tego, żeby atakować formację, z której się wywodzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krok milowy dla polskiej wsi. Ekspertka tłumaczy, na co jeszcze mogą liczyć obszary wiejskie
- Nie będę więcej wypowiadać się o prezesie Kaczyńskim, ponieważ ludzie, którzy nie lubią zarówno Jarosława Kaczyńskiego, jak i nie lubią mnie, wykorzystują moje słowa - powiedział Mastalerek. - To były ostatnie słowa o panu prezesie Jarosławie Kaczyńskim. Zajmuję się byciem szefem gabinetu, interesuje mnie przyszłość - dodał.
Na słowa prezydenckiego ministra zareagował Jan Maria Tomaszewski.
- Jestem bratem ciotecznym Jarka Kaczyńskiego i życzę mu jak najlepiej. Jak on zdecyduje, tak będzie. A Mastalerek niech sam idzie sobie na emeryturę - powiedział "Super Expressowi".
Podobne zdanie ma minister rolnictwa z rządu PiS. - Nie ma innej osoby, która umiałaby spiąć wszystkie frakcje w PiS jak Jarosław Kaczyński. Prezes ma wielką charyzmę. Obawiam się, że jeśli kiedyś zabraknie Jarosława Kaczyńskiego w PiS, to wszystko się rozpadnie - powiedział gazecie Robert Telus.
Czytaj także:
Źródło: "Super Express", PAP, TVN24