Polska"Wyśmiewanie J.Kaczyńskiego Platformie nie wystarczy"

"Wyśmiewanie J.Kaczyńskiego Platformie nie wystarczy"

Pamiętamy wszyscy te analizy: Platforma Obywatelska jest „antypisem”. Stąd patrzenie przez palce na popełniane błędy, na nietrafne nominacje, na humorystyczne wpadki doradców nazwanych, nie wiedzieć czemu, specami od piaru, na dętki jednodniówki (czy ktoś pamięta, że premier miał latać rejsowymi samolotami?). Patrzono na PO przez różowe okulary. Najgłupsze i najbardziej chamskie wypowiedzi ważnych działaczy tej partii były przez wrażliwych wyborców PO (bo są i tacy, naprawdę) usprawiedliwiane, bo przecież dotyczyły dzikich ludzi z plemienia PiS.

"Wyśmiewanie J.Kaczyńskiego Platformie nie wystarczy"
Źródło zdjęć: © PAP

Sytuacja się zmieniła. Odbiór Prawa i Sprawiedliwości, a zwłaszcza prezesa tej partii uległ zmianie. Uniwersalna formuła „antypisu przestała być formułą magiczną. Nie wystarczy, że Bronisław Komorowski nie jest z PIS-u. Musi jeszcze być kimś. Paradoksalnie... jest kimś – dobrym, doświadczonym politykiem o niekwestionowanej uczciwości. Tyle że w rzeczywistości „przedsmoleńskiej” pozytywne cechy kandydata PO, poparte zaklęciem antypisowskim zupełnie by wystarczyło. Dzisiaj trzeba wyborców przekonać: kochani, słuchajcie, nasz kandydat jest taki, siaki, owaki... Jest lepszy, niż kontrkandydat!

Nie wystarczą zaklęcia. Nie wystarczy wyśmiewanie Jarosława Kaczyńskiego za „nekrofilię”, nie wystarczy podśpiewywanie za Figurskim, że „Jarek” idzie do prezydentury „po trupach”. Przepraszam z góry za insynuację, ale mam przekonanie, że w Polsce przedsmoleńskiej nawet i takie podłości, jak te wygadywane ostatnio przez Bartoszewskiego, Kutza i Niesiołowskiego, byłyby jakoś przyjęte z aplauzem. Dzisiaj brzmią, jak wypowiedzi osób emocjonalnie upośledzonych. Nawet publicyści związani z obozem III Rzeczypospolitej starają się wyrażać swoje przekonania w sposób bardziej stonowany, mimo iż z zasady komentatorom wolno więcej, niż politykom (o ile to miano przysługuje wymienionej wyżej trójce).

Znacznie lepiej brzmi przesłanie, które cedzi Grzegorz Schetyna: pokażemy prawdziwą twarz PiS. Mieści się w granicach politycznej normy podgryzanie kandydatury Kaczyńskiego przez Sławomira Nowaka: Kaczyński zachowuje się nienaturalnie, jego kampania-nie-kampania wypacza obraz kampanii. A jednak, wskazywanie negatywu nie wystarczy, potrzeba pozytywu. Negatyw jest potrzebnym elementem każdej kampanii, a kiedyś (jak jeszcze niedawno!) po prostu PO mogłoby na nim poprzestać. Teraz sytuacja jest inna.

Z pokazywaniem dobrych stron Komorowskiego jego sztab ma na razie ogromne kłopoty. Jeżeli sobie z tym zadaniem nie poradzą – wybory wygra Jarosław Kaczyński. Nie ma powodu ekipy marszałka skreślać. Jeszcze mogą się pozbierać, wykorzystać potencjał swojego kandydata, pewnie wygrać. Los Unii Demokratycznej, która uważała, że wszyscy wiedzą o zasługach i kompetencjach polityków tej wspaniałej partii – i została zmieciona przez wyborców, których przekonali do siebie bardziej pracowici oraz los Unii Wolności, która karmiła się tymi samymi złudzeniami, że „przecież wszyscy wiedzą...”) i skończyła w przytułku dla ubogich, wciąż jest pamiętany. Szczególnie przez Bronisława Komorowskiego, który w obu tych partiach działał w strukturach kierowniczych.

Jan Wróbel specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (868)