"Wysłano ich prosto na śmierć". To znaleźli przy ciałach Rosjan
Około 20 ciał zabitych rosyjskich żołnierzy zostało znalezionych w pobliżu wsi Dowheńke przez ochotników jednostki poszukiwawczej stowarzyszenia badaczy wojskowo-historycznego dziedzictwa "Platzdarm". Szczątki znajdują się w lesie za wsią, na pozycjach, które były kilkakrotnie kontrolowane przez ukraińskich bojowników i okupantów. Pomiędzy stronami ma później dojść do wymiany ciał, a to, co przy nich znajdują, jest skrupulatnie rejestrowane.
Ukraińcy natknęli się na ciała Rosjan, gdy szukali swoich zmarłych kolegów. Odkrycia dokonano niedaleko wsi Dowheńke w obwodzie charkowskim, w rejonie iziumskim.
Dokładnie przeszukują i rejestrują ciała
Jak mówi wolontariusz Oleksij Jukow, Rosjanie próbowali zniszczyć pozycję Ukraińców. Najpierw przeprowadzili ciężkie naloty, a następnie wkroczyła piechota. Część oddziału została pokonana.
Ukraińcy przeszukują ciała Rosjan. Wyciągają wszystkie przedmioty osobiste, pieniądze i dokumenty. Następnie całość dokładnie rejestrują. Po badaniach medycyny sądowej mają zostać wymienione na ciała zmarłych żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jukow zwraca uwagę, że Rosjanie "włożyli na siebie, co tylko mogli". To potwierdza doniesienia ukraińskiego wywiadu o tym, że Rosjanie na froncie cierpią na brak dobrego i zimowego umundurowania. - Mogli to być nowo zmobilizowani żołnierze, których wysłano tu prosto na śmierć - dodaje.
Wolontariusze znajdują rosyjski paszport, pieniądze - 3 tys. rubli, papierosy, obrazek z postacią świętego i książeczkę wojskową. Wszystko dokładnie fotografują.
"Nawet w takim momencie pozostajemy ludźmi"
W pobliżu jest ziemianka z ciałem w środku. Wolontariusze jeszcze tam nie dotarli, ponieważ pracę utrudniają im warunki atmosferyczne.
- Rosja zadała nam ogromny ból. Zaczęli przeciwko nam wojnę. Rujnują nasze miasta i zabijają naszych ludzi. Ale nawet w takim momencie pozostajemy ludźmi i zabieramy ciała, aby wymienić je za naszych kolegów. To dla nas ważne - podkreśla Jukow. Dodaje, że Rosjanie nie traktują ich z tego powodu inaczej. - Nie dają nam żadnych gwarancji bezpieczeństwa, ale zależy nam na tym, aby odebrać ciała naszych chłopaków z okupowanych terytoriów - dodaje.