ŚwiatWyścig zbrojeń schodzi pod wodę. Amerykanie stawiają na podmorskie drony

Wyścig zbrojeń schodzi pod wodę. Amerykanie stawiają na podmorskie drony

• Podmorski wyścig zbrojeń wchodzi w nową fazę

• W nadchodzących latach rosła będzie rola działań w morskich głębinach

• Mający przewagę nad rywalami Pentagon stawia na systemy bezzałogowe

• Planuje budowę "podmorskiej autostrady"- sieci punktów serwisowych dla dronów

• Dzięki nim bezzałogowce mogłyby całymi latami pozostawać pod wodą

• Koncerny zbrojeniowe pokazały już pierwsze prototypy

Wyścig zbrojeń schodzi pod wodę. Amerykanie stawiają na podmorskie drony
Źródło zdjęć: © Boeing

28.11.2016 | aktual.: 28.11.2016 11:40

Wyścig zbrojeń zaczyna sięgać morskich głębin. Wszystkie liczące się mocarstwa intensywnie inwestują w okręty podwodne, jednak na czoło tej rywalizacji wysuwają się Amerykanie, którzy stawiają na zaawansowane technologie - drony i systemy autonomiczne.

Gwałtowna rozbudowa flot podwodnych podyktowana jest kilkoma czynnikami. Przede wszystkim dynamiczny rozwój systemów rakietowych powoduje, że coraz bardziej utrudnione jest działanie klasycznych okrętów, jak niszczyciele czy lotniskowce. Ponadto okręty podwodne to broń niezwykle efektywna kosztowo. Przy użyciu niewielkich sił tego typu można stworzyć relatywnie duże zagrożenie, które normalnie wymagałoby użycia większej liczby jednostek nawodnych.

Wraz z rozwojem technologii rakietowych rola okrętów podwodnych na przestrzeni ostatnich dekad wzrosła niepomiernie. Kiedyś służyły one przede wszystkim do przerywania morskich linii komunikacyjnych przeciwnika. Dziś są to uniwersalne platformy z pociskami przeciwokrętowymi i manewrującymi, zdolne do rażenia nie tylko wrogich jednostek, ale również celów na lądzie.

Podmorska autostrada

Nie dziwi zatem, że obecnie w nowe okręty podwodne mocno inwestują Rosjanie i Chińczycy, jak również regionalne mocarstwa, szczególnie w Azji. Jednak według "Washington Post" Amerykanie mają w tym zakresie sporą przewagę nad rywalami. - Pentagon sądzi, że w dziedzinie podmorskiej wojny i zwalczania okrętów podwodnych jest na lepszej pozycji niż jakikolwiek inny kraj - powiedział amerykańskiego dziennikowi ekspert wojskowości Bryan Clark. - Zmienia się to, że inne kraje rozwijają nawodne zdolności obronne. Więc USA uważają, że będą musiały znacznie bardziej polegać na działaniach pod wodą - podkreślił.

Clark zna się na rzeczy, bo jest autorem raportu "The Emerging Era in Undersea Warfare" ("Wschodząca era w podmorskich działaniach wojennych"), w którym prognozuje zmierzch konwencjonalnych, dużych załogowych okrętów podwodnych na rzecz zupełnie nowej rodziny systemów autonomicznych.

To już się dzieje, bo Pentagon ma bardzo zaawansowane plany stworzenia "podmorskiej autostrady" - sieci specjalnych punktów serwisowych rozmieszczonych na dnie, gdzie drony mogłyby się ładować lub uzupełniać paliwo. Dalekosiężnym celem jest, by mogły one operować w głębinach nieprzerwanie przez całe lata.

Lotniskowce głębin

Rozwój małych dronów, o wiele trudniejszych do namierzenia, jest o tyle istotny, że rywale Stanów Zjednoczonych opracowują coraz skuteczniejsze metody wykrywania klasycznych okrętów podwodnych. Bezzałogowce mogłyby prześliznąć się tam, gdzie nie byłoby to możliwe w przypadku ich większych, załogowych odpowiedników.

Zresztą, jak sugeruje "The Washington Post", drony mogłyby operować z pokładu dużych jednostek podwodnych, podobnie jak samoloty startujące z lotniskowców. Choć wydaje się, że będzie to etap pośredni, bo Pentagon celuje w bezzałogowce, które mogłyby działać zupełnie samodzielnie, co radykalnie obniża koszty ich wykorzystania.

Amerykańskie koncerny zbrojeniowe już opracowały prototypy takich jednostek. Zbudowany przez Boeinga 15-metrowy Echo Voyager może operować w głębinach przez długie miesiące. Z kolei General Dynamics proponuje niespełna pięciometrowego bezpilotowca Bluefin-21, zdolnego do wystrzeliwania "mikrodronów" zwiadowczych. Oba systemy przeznaczone są do misji rozpoznawczych i wydaje się, że uzbrojone statki bezzałogowe to wciąż pieśń przyszłości. Choć biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój tej technologii, może ona nadejść szybciej niż nam się wydaje.

Naturalnie przed konstruktorami podmorskich dronów stoi jeszcze wiele problemów do rozwiązania, z którymi nie musieli zmagać się projektanci samolotów bezzałogowych. Jak zauważa "Washington Post", słona woda powoduje korozję, a na dużych głębokościach ciśnienie może zmiażdżyć okręt. Nie mówiąc już o ograniczonych możliwościach komunikacji. Jeżeli jednak te przeszkody uda się pokonać, oblicze morskiego pola walki może zmienić się nie do poznania.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)