Wyścig z czasem - czy zdążą odbudować wał?
Gdy 23 maja Wisła przerwała wał w Świniarach, na terenie gmin Słubice i Gąbin woda zalała około 6 tys. ha i ponad 20 miejscowości, zamieszkanych przez około 4 tys. osób. Ewakuowano ponad 2,5 tys. mieszkańców oraz ponad 2.300 sztuk zwierząt, w tym hodowlanych. Utworzona przez rzekę wyrwa miała początkowo około 10 m, jednak silny nurt stale ją poszerzał, najpierw do około 50, a potem do około 100 metrów. Przez wyrwę przepływało początkowo 800 a następnie 880 metrów sześciennych wody na sekundę. - To Bug i Narew razem wzięte - mówił wtedy wojewoda mazowiecki. Silny nurt wody wyżłobił dno w prześwicie wyrwy na głębokość 8 do 11 m.
Aby ograniczyć napływ wody z Wisły w wyrwę zrzucono ze śmigłowców wojskowych ponad 32 tony płyt betonowych oraz worków z gruzem i piaskiem. Potem wysadzono wał w Dobrzykowie, by przez powstałą w ten sposób wyrwę, którą hydrolodzy nazywają "ulgą", woda z zlewanych przez rzekę terenów powracała do koryta. Dzięki tym dwóm operacjom ograniczono obszar powodzi, ratując przed zalaniem inne miejscowości. Przybór wody na zalanym terenie najpierw zmniejszył się, potem się zatrzymał, a wreszcie woda zaczęła się powoli wycofywać.