Wypadek radiowozu z nastolatkami. Policjanci mają kolejne problemy
Od momentu wypadku radiowozu w Dawidach Bankowych, pojawiło się wiele nieoczekiwanych faktów. Wobec dwóch policjantów wszczęto postępowanie dyscyplinarne. W tym samym czasie prowadzone jest śledztwo warszawskiej prokuratury. Jeden z funkcjonariuszy został już zawieszony w czynnościach służbowych, ale na tym nie koniec, ponieważ materiał sprawy jest sukcesywnie uzupełniany przez relacje świadków.
22.01.2023 | aktual.: 22.01.2023 20:48
Wobec dwóch policjantów odpowiedzialnych za wypadek radiowozu z nastolatkami w Dawidach Bankowych wszczęto postępowanie dyscyplinarne, a nadzór nad całą sprawą objęła Komenda Stołeczna Policji. Na ten moment funkcjonariusze nie przekazali zbyt wielu szczegółów dochodzenia.
- W przedmiotowej sprawie wszelki komentarz udzielony będzie dopiero po zakończeniu naszych czynności - zastrzegł w piątek rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak.
Równolegle do postępowania dyscyplinarnego trwa śledztwo prokuratury. Do tego jeden z funkcjonariuszy został już zawieszony w czynnościach służbowych. Jak dowiedział się TVN24, przesłuchania świadków wciąż trwają, natomiast materiał dowodowy jest "sukcesywnie uzupełniany".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W sprawie trwają intensywne czynności procesowe, zaś materiał dowodowy jest sukcesywnie uzupełniany. Przesłuchania świadków trwają - przekazała prokurator Aleksandra Skrzyniarz na łamach TVN24.
Kulisy wypadku radiowozu w Dawidach Bankowych
Do wypadku radiowozu z udziałem nastolatek doszło na początku stycznia pod Warszawą na skrzyżowaniu ulic Kinetycznej i Złote Łany w Dawidach Bankowych. Grupa młodych ludzi zawiadomiła wcześniej służby o pożarze okolicznych traw. Gdy policjanci zjawili się na miejscu, zastali strażaków i grupę młodzieży.
Zaraz po tej interwencji funkcjonariusze z niewiadomych przyczyn przewieźli radiowozem 17- i 19-latkę. Podczas brawurowej jazdy rozbili pojazd na drzewie. W wyniku zderzenia młodsza z dziewczyn doznała poważnego urazu nosa i kilka dni potem przeszła operację. Nie została udzielona im żadna pomoc medyczna, podczas gdy policja potwierdziła, że "uzyskały one pomoc medyczną we własnym zakresie".
Czytaj też: