"Wyhodujemy radykałów". Polski muzułmanin o terroryzmie i uchodźcach

- Jeżeli muzułmanie będą wypychani na margines przez rówieśników, na studiach i w pracy, to stworzymy pole do radykalizacji - mówi Ahmad Alattal, koordynator Ośrodka Kultury Muzułmańskiej w rozmowie z Wirtualną Polską. I wyjaśnia jak ostatnie zamachy wpłynęły na życie wyznawców islamu w Polsce.

"Wyhodujemy radykałów". Polski muzułmanin o terroryzmie i uchodźcach
Źródło zdjęć: © WP.PL | Karolina Rogaska
Karolina Rogaska

Karolina Rogaska: Jak się żyje muzułmanom w Polsce?

Ahmad Alattal: Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na to, że środowisko muzułmańskie w Polsce jest elitarne. Mieszkają tu głównie lekarze, prawnicy. Nie mają więc problemów podobnych do biedniejszych muzułmanów z Zachodu. Poza tym życie tutaj można by podzielić na dwa okresy – przed falą migracji i czas po niej. Przed 2015 ludzie podchodzili do muzułmanów z ciekawością, chęcią poznania naszej kultury. Teraz się od nas oddzielają. Nawet jeśli mają do załatwienia jakąś sprawę z muzułmaninem, starają się zrobić to jak najszybciej. Oczywiście, wpływa na to sytuacja na świecie - zachowania fanatyków, którzy z prawdziwym islamem nie mają nic wspólnego. I straszenie wspomnianymi już uchodźcami.

Których w Polsce nie ma.

To jedno. Dodatkowo lękiem przez muzułmaninami gra się dla celów politycznych. To oczywiste, że ludzie boją się terrorystów. Ten strach jest zrozumiały. Nie w porządku jest jednak jątrzenie i wrzucanie wszystkich do jednego worka tylko po to, żeby zdobyć elektorat. Na krótką metę może to przynosi jakieś korzyści, ale na dłuższą jest bardzo nieodpowiedzialne. W Polsce mamy już drugie pokolenie muzułmanów, zaczyna się pojawiać trzecie. To ludzie, którzy się tu urodzili, są obywatelami kraju. Jeżeli będą wypychani na margines przez rówieśników, na studiach i w pracy, to stworzymy pole do radykalizacji. Do wykorzystania tych osób przez radykałów.

Wykorzystywana będzie rosnąca frustracja?

Tak. To ona często popycha w stronę terroryzmu. Wystarczy spojrzeć głębiej w problem integracji w Europie. Zagrożenie stanowią ludzie, którzy chcieli zmienić swoje życie ale gdzieś po drodze spotkali mur nie do przejścia. Oczywiście są też tacy, którzy po prostu kontynuują swoją kryminalną przeszłość. I, co ważne, to nie żaden z 1,5 miliona uchodźców, którzy tu teraz przyjechali dokonał zamachu. Robią to właśnie ludzie będący tu od lat. W jakiś sposób wykluczeni przez Europę Zachodnią. A teraz Polska idzie w tym samym kierunku co Zachód.

O tych kwestiach się raczej nie dyskutuje.

Tak, bo jak powiedziałem, bardziej korzystne jest „granie uchodźcami”. Wie pani, są bardzo małe kraje, wielkości województwa podlaskiego, jak Jordania czy Liban, które przyjęły dwa razy więcej uchodźców niż cała Europa i jakoś sobie radzą. I nikt tam nie wykorzystuje kryzysu do swoich celów. Myślę, że nasz kontynent też by sobie poradził, tylko politycy nie chcą sobie radzić. Chcą przedłużać tę debatę, zamiast znajdować rozwiązania i je wdrażać.

A te ostatnie zamachy w Londynie i Manchesterze sprawiły, że napięcie jeszcze wzrosło? Odczuwa pan większą niechęć Polaków?

Już od jakiegoś czasu agresja wobec obcokrajowców jako ogółu rośnie, wystarczy spojrzeć w policyjne statystyki. A co do ostatnich zamachów - na ulicy odczuwam to w minimalnym stopniu. Nieco więcej krzywych spojrzeń. Widzę jednak lawinę hejtu w internecie. Nawoływanie do zabijania czy deportowania muzułmanów. Na razie to co ludzie tam wypisują nie przykłada się na rzeczywistość. Ale któregoś dnia może.

Ostre komentarze zamieszczają w sieci nie tylko anonimowi hejterzy. Robią to też osoby publiczne. Mariusz Pudzianowski stwierdził, że muzułmanie przyjeżdzający do Europy to „zwyrole”. Co by Pan powiedział takim osobom?

Że powinni czuć odpowiedzialność za swoje słowa. Myślę, że gdy je wypowiadają to sądzą, że jakoś dotykają odpowiedzialnych za zamachy. Ale to tak nie działa. To w żaden sposób nie trafia do przestępców. Co gorsza, wiele z tych publicznych osób opiera swoje wypowiedzi na fake newsach i mitach, które nigdy nie miały miejsca w rzeczywistości. Przykładowo wielu ludzi uwierzyło, że żeby zbudować Ośrodek Kultury Muzułmańskiej, w którym się znajdujemy, na pozwolenie czekaliśmy tylko 7 dni. Tymczasem procedura trwała od 2003 do 2008 roku. 5 lat. Osoby, których słucha społeczeństwo rzucając bezpodstawne, bezmyślne oskarżenia robią krzywdę muzułmanom żyjącym w Polsce. I mogą doprowadzić do tragedii, której skutków się nie cofnie… Niestety, nie da się tego raczej przystopować. No chyba, że stanie się jakiś cud.

Obraz
© Facebook.com | Karolina Rogaska

A co z argumentami przeciwników islamu, którzy twierdzą, że to religia nawołująca do zabijania?

Przez 1400 lat islam istniał i nie miał związku z terroryzmem, mordem. To w ciągu ostatnich 30 lat wykiełkowały ekstremistyczne pomysły i nurty, które wykorzystują religię i teksty teologiczne islamu do swoich celów. W Koranie można znaleźć wersety, które na pierwszy rzut oka zdają się nawoływać do zabijania. Jak ten najbardziej znany, czyli „zabijajcie bałwochwalców gdziekolwiek ich znajdziecie”. Kwestia tego, że to zdanie wyrwane z szerszego kontekstu. Żeby zrozumieć fragmenty trzeba dobrze znać całość. A do tego potrzebne są lata studiów. I to nie jest tak, że te wersety są źle rozumiane tylko przez ludzi, którzy chcą coś zarzucić muzułmanom. One bywają niewłaściwie interpretowane i przez samych muzułmanów, którzy nie posiadają wystarczającej wiedzy o Koranie. I potem zostają „szeregowymi żołnierzami” grup terrorystycznych, bo przywódcy tych grup wykorzystują ich niewiedzę.

Toczą się także dyskusje nad prawem szariatu. Że muzułmanie chcą je wprowadzić, by móc zabijać.

To wynik tego co mówią pseudoeksperci. Ludzie, którzy używają słów z języka arabskiego a potem dodają do nich definicje nie mające nic wspólnego z prawdą. Często pojawia się chociażby słowo hidżra, które wyjaśnia się jako „proces przejmowania nowych terenów przez muzułmanów”. A hidżra znaczy po prostu ucieczka lub emigracja. Podobnie jest z szariatem. Jest on traktowany jak jakieś prawo cywilne, które muzułmanie chcieliby wprowadzić w innych krajach. Tymczasem prawo szariatu ogranicza się obecnie tylko do życia duchownego muzułmanina. I przestrzeganie jego zasad w żaden sposób nie łamie prawa kraju, w którym się mieszka. Bo szanowanie prawa krajowego jest najważniejsze. Szariat zakazuje jedzenia wieprzowiny czy picia alkoholu. Więc tego nie robię i chyba nikomu tym nie szkodzę? I też nikomu tego nie narzucam, bo jakbym to robił to złamałbym inną zasadę wedle której nikogo nie wolno przymuszać do islamu.

Muzułmanie chcą wyjeżdżać z Polski przez obecną sytuację?

Ja osobiście mam 4 kolegów – lekarzy, którzy wyjechali po 2015. Problem rasizmu był jedną z przyczyn. Nie obserwuję jednak jakiejś fali wyjazdów, ale też zdaję sobie sprawę z tego, że jak ktoś ma tu całą rodzinę to ciężko mu nagle zmienić miejsce zamieszkania. Poza tym wielu polskich muzułmanów traktuje ten kraj jak swoją ojczyznę. Nie chcą jej opuszczać, bo to ich dom.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mariusz pudzianowskiterroryzmzamach
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1936)