"No i co z tego?". Leszek Miller uderza w europejskich przywódców
Były premier Leszek Miller w #dzieńdobryWP komentował ostatnie zamachy i stanowisko Polski wobec migrantów. Odniósł się m.in. do reakcji lidera Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. - On mówi to, co na Zachodzie mówi się od dawna. Teza o wojnie w Europie nie jest jego tezą - podkreślił.
05.06.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:32
- Przeciwko Europie prowadzona jest wojna - stwierdził Kaczyński. Jak zaznaczył Miller, to nie pierwszy polityk, który tak powiedział. Przypomniał, że m.in. prezydent Francois Holland mówił, że Francja jest na wojnie.
Zwrócił uwagę, że Amerykanie zmienili taktykę wobec ISIS. Wcześniej działali w ramach tzw. strategii wyczerpania, teraz zdecydowali się na eksterminację, anihilację. - Terroryści nie będą wracali do domu, bo będą zabijani na miejscu - tłumaczył były premier.
Powiedział też, że w jakimś sensie jesteśmy zakładnikami poprawności politycznej. Jak zaznaczył, to, że europejscy przywódcy, którzy po zamachach mówią, że są wstrząśnięci, łączą się w bólu i bardzo żałują, niczego nie zmienia. - No i co z tego? - zapytał.
Jak dodał, są eksperci - francuscy, brytyjscy - którzy wypowiadają się na ten temat wprost. - Mówią, że po pierwsze trzeba deportować wszystkich podejrzanych o terroryzm, po drugie - deportować także tych duchownych islamskich, którzy w swoich meczetach wzywają do dżihadu, wreszcie - rozbić zamknięte strefy, gdzie rządzi imam, a prawem jest szariat - mówił Miller. - Inaczej Europa sobie z tym nie da rady - zaznaczył.
Wypowiedzi niektórych polityków są odbierane jako ryzykowne, bo wszystkie osoby o innym kolorze skóry zaczynają być traktowane jak terroryści. - To jest dalekie uproszczenie - powiedział Miller. Jak podkreślił, eksperci nie mówią, że każdy muzułmanin jest terrorystą, tylko że powinni ponieść konsekwencje ci, którzy są powiązani z terroryzmem (służby mają wiadomości, które na to wskazują). - Trudno się z tym nie zgodzić - ocenił były premier.
Zamach w Londynie
Przypomnijmy, że w sobotę wieczorem zamachowcy wjechali samochodem w ludzi na moście London Bridge. Następnie zaatakowali przechodniów nożami w pobliżu targu Borough Market.
Siedem osób i ponad 50 zostało rannych - to bilans zamachu.