Wydatki PISF w klubie nocnym. Sienkiewicz kpi. "Kluczowe rozmowy"
Radosław Śmigulski został odwołany ze stanowiska Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz wskazywał na duże wydatki Śmigulskiego z karty służbowej. Na liście był m.in. rezerwacja w klubie nocnym. Były szef PISF twierdzi, że były to wydatki w celach służbowych. - Okazuje się, że według pana Śmigulskiego kluczowe rozmowy dotyczące Polski należy prowadzić w bur**lach - skomentował szef resortu.
Minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz poinformował o licznych zmianach kadrowych w instytucjach kultury. Odwołany został m.in. Radosław Śmigulski, dotychczasowy dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Sienkiewicz zarzucił Śmigulskiego liczne nadużycia finansowe. Byłemu szefowi PISF zarzucono nadużywanie służbowej karty i opłacanie prywatnych procesów sądowych. Dodał też, że z karty płacono "w klubie nocnym Rasputin w Los Angeles, z tej karty płacono w Toy Room w Mumbaju".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tusk oddał pole". Wskazała komunikacyjną porażkę koalicji
Śmigulski odpierał te zarzuty, twierdząc, że były one związane z działalnością instytutu. Płatności służbowymi kartami miały dotyczyć m.in. spraw związanych ze spotkaniami z przedstawicielami branży filmowej.
"Kartami służbowymi opłacane były hotele, bilety lotnicze moje oraz pracowników PISF kolacje i spotkania lobbystyczne i integracyjne dla grup od kilku do kilkuset osób, w których uczestniczyli przedstawiciele branży filmowej" - napisał w oświadczeniu.
Sienkiewicz: rozmowy w bur**lach
Z tego tłumaczenia kpił Sienkiewicz w rozmowie z TVN24.
- Okazuje się, że według pana Śmigulskiego kluczowe rozmowy dotyczące Polski należy prowadzić w bur**lach. Jeśli tak jest, to myślę, że nad tym się pochyli nie tylko Krajowa Izba Obrachunkowa, ale także i prokuratura - powiedział.
Przekonywał, że wydawane kwoty są "porażające". - 820 tysięcy złotych w jeden rok z karty kredytowej na własne wydatki. W innym roku 700 (tysięcy - red.). Prawie 300 (tys.) przez 3 miesiące tego roku. To była po prostu kradzież w biały dzień na publicznych pieniądzach. To były kadry PiS-u w kulturze - stwierdził polityk.
Czytaj więcej: