Wydatki na biura poselskie. Jarosław Kaczyński nie wydał całej puli
Z ponad 205 tys. zł, które miał do dyspozycji na swoje biuro poselskie, prezes PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński wydał 171 tys. zł. Najwięcej przeznaczył na wynagrodzenia dla pracowników. Natomiast ani złotówki nie wydał na abonament RTV. Jeszcze mniej wydał na biuro Mateusz Morawiecki. Wśród wydatków premiera są m.in. zakup ekspresu do kawy i dębowego stołu.
Przypomnijmy, ryczałt na prowadzenie biura poselskiego wynosi 15 200 zł miesięcznie. Poseł ma obowiązek utworzenia jednego biura (tzw. biura podstawowego), może utworzyć również filie, ale nie wpływa to na zwiększenie kwoty ryczałtu.
Z ryczałtu mogą być pokrywane m.in. wydatki na wynagrodzenia pracowników biur poselskich, tłumaczenia, ekspertyzy i opinie, usługi telekomunikacyjne i przejazdy posła samochodami w związku z wykonywaniem mandatu. Ze środków na biura pokrywa się również czynsz, podróże służbowe pracowników, zakup materiałów biurowych, prasy, wydawnictw, koszty środków bezpieczeństwa i higieny pracy oraz obsługi rachunkowo-księgowej i bankowej.
Jak wynika z zestawienia wydatków na biuro poselskie, Jarosław Kaczyński w okresie od 12 listopada 2019 r. (początek kadencji Sejmu) do 31 grudnia 2020 r. dysponował łączną pulą 205 593,33 zł. Nie wydał wszystkiego - dokładnie 171 545,48 zł.
I tak szef PiS najwięcej z tej kwoty przeznaczył na wynagrodzenia dla pracowników biura poselskiego. Na pensje poszło 126,4 tys. zł. Jak wynika z informacji na sejmowych stronach, obecnie w biurze Kaczyńskiego zatrudnione są trzy osoby: Anna Salamon, Beata Sokołowska i Jacek Cieślikowski.
22,2 tys. zł kosztowały zamówione ekspertyzy. 11,6 tys. zł poszło na opłaty związane z wynajmem biura, 5,4 tys. zł - na zakup materiałów biurowych i środków BHP. Co ciekawe, polityk nie opłacił w ubiegłym roku abonamentu RTV.
W 2018 rok Kaczyński również nie wpisał kwoty opłaty za abonament RTV biura poselskiego. Z kolei w 2017 r. wpisał opłatę 245 złotych. Nie wiadomo więc, czy prezes PiS pozbył się odbiorników z biura, czy raczej zdecydował, że nie będzie za nie płacił.
Biuro prezesa PiS znajduje się pod tym samym adresem, co spółka "Srebrna" w Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Kaczyński znacznie częściej korzysta z pomieszczeń biura Prawa i Sprawiedliwości, które znajduje się po sąsiedzku - przy ul. Nowogrodzkiej.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki, jako poseł wybrany ze Śląska, ma swoje biuro w Katowicach. Jedynym pracownikiem jest Kamil Jaszczak, który oficjalnie został zatrudniony w biurze dopiero w czerwcu ubiegłego roku. W tym roku dołączył do niego asystent społeczny Bartłomiej Kowalski.
Premier na swoje biuro w okresie 11 grudnia 2019 r. do 31 grudnia ubiegłego roku miał do wydania 192 019,35 zł. Na wynagrodzenia wydał 72,2 tys. zł, na wynajem biura - 50,2 tys. zł, artykuły spożywcze - 477 zł. Ani złotówki nie wydał - podobnie jak Jarosław Kaczyński - na abonament RTV.
Najciekawsze wydatki obejmuje lista zakupów wyposażenia biura. Kosztowały ponad 9 tys. zł. Szef rządu kupił stół dębowy za 3,4 tys. zł, ekspres do kawy Philips za 2,1 tys. zł, rolety za 1,6 tys. zł, odkurzacz za 249 zł i czajnik za niespełna 80 zł. A do tego szafki, półki i regał.
Morawiecki był jeszcze bardziej oszczędny od prezesa PiS, bowiem zostało mu na koniec ubiegłego roku 54,8 tys. zł.