"Wyciągnijmy wnioski ze sprawy gwałtów w domu dziecka"

Pedagodzy i pracownicy domu dziecka w
Kłobucku na Śląsku, w którym trzech wychowanków od sierpnia
gwałciło i molestowało młodszych podopiecznych tej placówki,
apelują o spokój i wyciągnięcie właściwych wniosków z zaistniałej
sytuacji - trudnej zarówno dla dzieci, jak i wychowawców.

Stała się rzecz straszna. Najważniejsze jest teraz to, by dzieci, które najmocniej cierpią w tej sytuacji, miały poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Nie służy temu ogromna presja ze strony mediów- powiedział pedagog z kłobuckiego domu dziecka, Mariusz Pyrkosz.

Podkreślił, że wyjaśnieniem sprawy przestępstw gwałtów i molestowania seksualnego zajmują się już prokuratorzy z prokuratury rejonowej w Częstochowie. W piątek w placówce ma się też rozpocząć kontrola inspektorów z wydziału polityki społecznej śląskiego urzędu wojewódzkiego, który nadzoruje - m.in. pod kątem opieki pedagogicznej - kłobucki dom dziecka; kontrolę planuje też częstochowska prokuratura.

Psychologowie z miejscowej poradni, którzy pomagają nam opiekować się dziećmi, podkreślają że potrzebny jest teraz długi czas, by dzieci - zarówno te poszkodowane, jak i inne - wróciły do względnej równowagi psychicznej. W tej chwili czują się napiętnowane sytuacją, m.in. nie chcą chodzić do szkoły- zaznaczył Pyrkosz.

Jak dodał, pracownicy kłobuckiej placówki spotkali się z tak trudną sytuacją po raz pierwszy. Nie zatajaliśmy tego, co sami wykryliśmy, lecz nie spodziewaliśmy się, że sprawa sprowadzi tak wielkie dla dzieci i dla nas obciążenie. My również potrzebowalibyśmy fachowej porady, jak w tej sytuacji dalej pracować, by nieświadomie nie zaszkodzić dzieciom- podkreślił pedagog.

Problem molestowania i gwałtów w kłobuckim domu dziecka wykryła 23 października pracująca tam wychowawczyni, gdy jeden z chłopców powiedział jej, że został zgwałcony przez 15-letniego wychowanka tej placówki. Wychowawczyni powiadomiła wtedy policję.

Podczas rozmów wychowawców z dziećmi okazało się, że zarówno gwałtów, jak i ofiar było znacznie więcej. Ofiarami gwałtów i innych form molestowania seksualnego, które miały miejsce od sierpnia tego roku, stało się kilkunastu chłopców w wieku od 6 do 13 lat. Gwałcicielami, prócz 15-latka, byli też inni wychowankowie domu dziecka - 17-letni i 14-letni. Jak powiedział rzecznik częstochowskich sądów sędzia Marek Zając, na podstawie dotychczasowych zeznań dzieci aresztowano już najstarszego ze sprawców. Na 17-latku ciąży zarzut wielokrotnych zgwałceń - łącznie dziesięciu chłopców, w tym dzieci poniżej piętnastego roku życia. Chłopak będzie odpowiadał jak dorosły, grozi mu kara 12 lat więzienia.

Według zastępczyni prokuratora rejonowego w Częstochowie, prokurator Wandy Świerczyńskiej, podczas przesłuchań 17-latek przyznał, że jego czyny były częściowo inspirowane treściami pornograficznymi. Choć podczas przeszukań w domu dziecka, nie znaleziono takich materiałów, możliwe że chłopak docierał do nich w kawiarenkach internetowych.

Sędzia Zając zaznaczył, że sąd dla nieletnich na podstawie policyjnych materiałów orzekł już o umieszczeniu w schronisku dla nieletnich 15-letniego sprawcy gwałtów. Ten sam sąd początkowo nie zdecydował się na izolowanie 14-latka, jednak po informacjach, że próbuje on zastraszać swoje ofiary, postanowił, że jego sprawa będzie rozpatrywana na posiedzeniu w piątek.

Teresa Trzcionka z wydziału polityki społecznej śląskiego urzędu wojewódzkiego, który nadzoruje dom dziecka w Kłobucku, zaznaczyła, że wkrótce po ujawnieniu sprawy poszkodowane dzieci zostały objęte fachową opieką psychologiczną. Dodała też, że w piątek w kłobuckim domu dziecka rozpocznie się zlecona przez wicewojewodę Artura Warzochę kontrola mająca sprawdzić czy pracownicy placówki właściwie wypełniali swoje obowiązki.

Kontrola ma polegać m.in. na sprawdzeniu dokumentacji oraz rozmowach z dziećmi i wychowawcami. W przypadku ujawnienia nieprawidłowości lub nadzwyczajnych potrzeb, inspektorzy wystąpią do starostwa powiatowego w Kłobucku, które jest organem prowadzącym domu dziecka, o zapewnienie odpowiedniej opieki nad dziećmi.

Zlecenie przeprowadzenia podobnej kontroli zapowiedzieli też w czwartek zajmujący się sprawą częstochowscy prokuratorzy. Będziemy sprawdzać prawidłowość funkcjonowania strony administracyjnej placówki. Chodzi m.in. o zakres dyżurów wychowawczych oraz kwestię niezatrudnienia w tym domu dziecka psychologa- powiedział rzecznik częstochowskiej prokuratury, Romuald Basiński.

Jak wyjaśnił, prokuratorzy w toku śledztwa będą mogli oprzeć się również o wyniki kontroli urzędu wojewódzkiego, jednak z perspektywy prawa organem właściwym do prowadzenia kontroli na ich zlecenie jest organ prowadzący placówki, czyli starostwo powiatowe w Kłobucku.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
"Nakłonię go". Orban zapowiada interwencję u Trumpa ws. Rosji
"Nakłonię go". Orban zapowiada interwencję u Trumpa ws. Rosji
Oświadczenie majątkowe Karola Nawrockiego
Oświadczenie majątkowe Karola Nawrockiego
Afera ws. działki pod CPK. Wyjaśniamy, o co chodzi krok po kroku
Afera ws. działki pod CPK. Wyjaśniamy, o co chodzi krok po kroku
Działo się w poniedziałek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w poniedziałek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
"Cyniczna postawa". Jest sprzeciw HFPC wobec słów Tuska
"Cyniczna postawa". Jest sprzeciw HFPC wobec słów Tuska
Waldemar Żurek reaguje na aferę ws. CPK. "Sprawdzimy to do spodu"
Waldemar Żurek reaguje na aferę ws. CPK. "Sprawdzimy to do spodu"
Grzybiarze znaleźli nieprzytomnego mężczyznę. Niestety zmarł
Grzybiarze znaleźli nieprzytomnego mężczyznę. Niestety zmarł
Media: Kreml nie uratował relacji z Trumpem
Media: Kreml nie uratował relacji z Trumpem
Limity wynagrodzeń w ochronie zdrowia? Padły konkretne kwoty
Limity wynagrodzeń w ochronie zdrowia? Padły konkretne kwoty
Płonie zakład meblarski w Sadowiu. 40 zastępów w akcji
Płonie zakład meblarski w Sadowiu. 40 zastępów w akcji
Branża pogrzebowa rośnie. W Niemczech to zawód przyszłości
Branża pogrzebowa rośnie. W Niemczech to zawód przyszłości
"Może skończyć się dramatem". Uratowali dwie osoby na peronie
"Może skończyć się dramatem". Uratowali dwie osoby na peronie