Wychodzą kolejne informacje dot. "okupacji" Sejmu
Gdy w polskim parlamencie zaczynała się tzw. "okupacja" mównicy sejmowej, Platforma i Nowoczesna miały już gotowy wspólny apel opozycji, w którym wzywano Radę Europy i Parlament Europejski do pilnej interwencji - twierdzi "Do Rzeczy". - Chciano by wybrzmiały slogany o zagrożeniu dla demokracji i rosnącym faszyzmie - powiedział tygodnikowi Sylwester Chruszcz z ruchu Kukiz'15.
Jak informuje "Do Rzeczy", zarówno posłowie PSL jak i Kukiz'15 potwierdzają, że byli zaskoczeni, jak szybko podsunięto im do podpisu specjalny apel, z którym przedstawiciele opozycji chcieli wystąpić na konferencji prasowej.
"Do spotkania doszło na tyłach sali plenarnej. Uczestniczyli w nim: lider Nowoczesnej Ryszard Petru, szef PO Grzegorz Schetyna, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, a ruch Kukiz'15 reprezentowali Sylwester Chruszcz i Agnieszka Ścigaj" - donosi portal. Nie było Pawła Kukiza, który tego dnia pojechał do Katowic na uroczystości w rocznicę pacyfikacji protestu w kopalni KW "Wujek".
Kosiniak-Kamysz: odmawiam zewnętrznej ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski
Co znajdowało się w przygotowanym wcześniej przez PO i Nowoczesną dokumencie? - M.in. ocena sytuacji w Polsce, slogany o zagrożeniu dla demokracji, rosnącym faszyzmie i apel do instytucji brukselskich o natychmiastowe zajęcie się tym, co dzieje się w Polsce i interwencję - powiedział portalowi poseł Sylwester Chruszcz z ruchu Kukiz'15.
Szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz dodał natomiast, że "jasno oświadczył, że nie będzie brał udziału w żadnych działaniach, które prowadzą do tego by zewnętrzne instytucje czy organizacje ingerowały w wewnętrzne sprawy Polski". - Po tym jak odmówiłem sygnowania apelu i okazało się, że nie będzie to wspólny apel opozycji, to z projektu zrezygnowano - podsumował.
Treść tego apelu ujawnił Andrzej Gajcy, dziennikarz i publicysta Onetu. Według niego, posłowie PO i Nowoczesnej mieli przygotować tekst, w którym winą za wywołanie kryzysu konstytucyjnego obarczają "marszałka sejmu i większość parlamentarną". Żądają zwołania "zgodnego z regulaminem Sejmu i Konstytucją posiedzenia Sejmu" i uznają "za niezgodne z zasadami blokowe głosowanie budżetu". Z treści pisma wynika, że posłowie mieli "oczekiwać przywrócenia posła Michała Szczerby do możliwości uczestniczenia i pełnego wykonywania mandatu posła RP".
W dalszej części dokumentu miało znaleźć się wezwanie do zaprzestania łamania regulaminu Sejmu i ograniczania wolności wypowiedzi oraz przywrócenia możliwości wykonywania przez media ich konstytucyjnego prawa do informowania opinii publicznej o pracach parlamentu. Dokument kończyć się miał stwierdzeniem o łamaniu konstytucji i regulaminu Sejmu przez marszałka oraz większość parlamentarną i stwierdzeniem o podjęciu kroków przed "sądami w kraju i trybunałami międzynarodowymi".
Podobny dokument, z podpisem Władysława Kosiniaka-Kamysza a także Ryszarda Petru w imieniu Nowoczesnej i Sławomira Neumanna w imieniu PO zamieścił w serwisie Twitter użytkownik "Piter Ser". Między tym dokumentem, a tym o którym pisze w Onecie Andrzej Gajcy różnica jest w ostatnim zdaniu, w którym mowa jest tylko o "wszelkich niezbędnych krokach prawnych" - bez wskazywania na sądy w kraju i trybunały międzynarodowe.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Informacjom tym zaprzeczył wcześniej rzecznik Nowoczesnej Paweł Rabiej. Zamieścił w serwisie Twitter oświadczenie, w którym pisze, że informacja jest "całkowicie nieprawdziwa".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Również rzecznik PO Jan Grabiec twierdzi, że to nieprawda. - Nic takiego nie miało miejsca, ani wspomnianego dnia, ani żadnego innego. Tego dnia występowaliśmy do marszałka Marka Kuchcińskiego o wznowienie obrad i faktycznie nie zwracaliśmy się do Kukiz'15, bo lidera tego klubu nie było na miejscu; poza tym - wszystko w tej informacji pomylone, normalnie Radio Erewań - powiedział.