Wybuchy w Kijowie. "Mówią o specjalnych pozdrowieniach Moskwy"
- Wczoraj wieczorem pięć rosyjskich rakiet poleciało w kierunku Kijowa. Jak mówił prezydent Wołodymyr Zełenski to sygnał, że wojna cały czas trwa, że nikt nie może myśleć, że ona się skończyła - relacjonował korespondent Wirtualnej Polski w Ukrainie Patryk Michalski. Jak dodawał w programie "Newsroom"WP, dwie z tych rakiet spadły na dzielnicę Szewczenkowską. - Widoczna była wielka chmura dymu, która unosiła się nad miastem. Zniszczenia są duże. Co jest bardzo ważne, do tego ataku doszło w chwili, kiedy w mieście przebywa sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Ukraińscy politycy mówią, że były to swoiste "pozdrowienia" z Moskwy, że Władimir Putin właśnie w ten sposób traktuje instytucje międzynarodowe. Zełenski podkreślał w wieczornym wystąpieniu, że była to próba upokorzenia ONZ.