Rosjanie zwozili sprzęt kilka dni. Wystarczył jeden wybuch
Lojalny wobec władz w Kijowie mer miasta Iwan Fedorow przekazał, że w rejonie Melitopola doszło do wybuchu. Tam Rosjanie zwozili wcześniej sprzęt i oddziały wojskowe.
Iwan Fedorow poinformował, że do eksplozji doszło w czwartek wieczorem około godziny 21 (godz. 20 czasu polskiego).
- Wcześniej pojawiły się informacje, że wróg już przez cztery dni z rzędu zwoził tam swój sprzęt i personel (wojskowy) - wskazał ukraiński urzędnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Porażka Gierasimowa. Nie wykonał celów
Rosjanie gromadzili tam sprzęt. Doszło do eksplozji
Mer dodał, że Rosjanie starają się przemieszczać sprzęt w czasie, gdy nie działa łączność mobilna, bądź też ją odłączają, tak by mieszkańcy nie mogli przekazywać danych armii i służbom ukraińskim. - Tego jednak nie udało się ukryć - wskazał Fedorow, cytowany przez agencję UNIAN.
Urzędnik dodał, że w ostatnich dniach doszło do eksplozji w rejonie lotniska w Melitopolu. Również tam Rosjanie wcześniej gromadzili sprzęt, transportowany śmigłowcami. - W jedną noc cały ten ładunek eksplodował. Taka sytuacja utrzymuje się już drugi tydzień z rzędu i to wywołuje panikę wśród okupantów - kontynuował.
Wybuchy w Melitopolu
Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni doszło kilkakrotnie do eksplozji w okupywanym Melitopolu, gdzie znajduje się węzeł transportu kolejowego dla sił rosyjskich na południu Ukrainy i który jest częścią korytarza lądowego łączącego Rosję z okupowanym Półwyspem Krymskim.
Z kolei południowa część obwodu zaporoskiego - w tym m.in. Melitopol - została zajęta w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji w 2022 roku. Według ekspertów to właśnie w tym regionie może w przyszłości dojść do ukraińskiej kontrofensywy.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski