Mieszkańcy protestują. Nie chcą strzelnicy
Plan budowy strzelnicy w gminie Michów na Lubelszczyźnie budzi sprzeciw mieszkańców. Obawiają się oni o swoje bezpieczeństwo. Do najbliższych zabudować będzie ok. 500 metrów - podaje Radio Zet.
Najważniejsze informacje:
- Strzelnica ma powstać blisko zabudowań, co budzi obawy mieszkańców.
- Inwestycja budzi kontrowersje z powodu zaangażowania byłego działacza ONR.
- Mieszkańcy skierowali petycję do władz gminy, domagając się wyjaśnień.
Planowana w gminie Michów budowa strzelnicy stała się powodem do sporów między mieszkańcami a inwestorem. Zlokalizowana ma być w rejonie dawnej kopalni piachu, co zdaniem mieszkańców stwarza zagrożenie dla ich bezpieczeństwa. - O inwestycji dowiedzieliśmy się przypadkiem. Przez długi czas wójt przekonywał, że nic nie wie o strzelnicy, że nie wpłynęły do niego żadne dokumenty - powiedział Radiu Zet Adam Zieliński. Mężczyzna właśnie zaczął budowę domu w okolicy.
- To wszystko stwarzało wrażenie jakiegoś układu wójta, inwestora i właściciela żwirowni. A my po prostu się boimy - zaznaczył.
Seniorka nie miała szans na ucieczkę. Policjanci wbiegli w kłęby dymu
Dlaczego budowa strzelnicy budzi obawy?
Gmina Michów, gdzie planowana jest inwestycja, jest mało uprzemysłowionym obszarem. Część terenów leży w obszarze Natura 2000 Dolina Wieprza. Na miejscu istnieje plan utworzenia parku krajobrazowego. Pomysł utworzenia strzelnicy w takim regionie spotkał się z oporem lokalnej społeczności. Mieszkańcy złożyli petycję do wójta gminy, wyrażając swoje obawy o potencjalne niebezpieczeństwo związane z bliskością strzelnicy.
Wójt, mimo początkowych uników zgodził się na zorganizowanie spotkania z ekspertem. Tym okazał się Wojciech Mielniczenko, były działacz ONR, fan strzelectwa, surwiwalu oraz właściciel strzelnicy w Lublinie. Mężczyzna jest też członkiem stowarzyszenia, które już wcześniej próbowało wybudować strzelnicę w regionie - ta miała powstać w sąsiednim powiecie. Rozmówca Radia Zet wskazuje, że podawano wtedy te same argumenty przemawiające za inwestycją.
Budowę zatrzymała wtedy zdecydowana postawa mieszkańców. Na dzierżawionym terenie pod osłoną nocy zaczęło się nawet karczowanie drzew. Sprawa ostatecznie znalazła swój finał w prokuraturze - została jednak umorzona.
Mielniczenko zapewnił jednak w rozmowie z Radiem Zet, że z obecną inwestycją nie ma nic wspólnego. Teren należy do lokalnego biznesmena, który wydzierżawił go osobie prywatnej - byłemu policjantowi Andrzejowi Waliszewskiemu.
Czy inwestycja przyniesie korzyści gminie?
Inwestor przekonuje, że strzelnica przyniesie gminie rozwój i wzrost popularności w kraju. Zakładana inwestycja nie ogranicza się wyłącznie do strzelnicy; ma powstać kompleks szkoleniowo-logistyczny.
Mimo zapewnień, mieszkańcy skierowali sprawę do odpowiednich instytucji, oczekując dokładnych wyjaśnień. Przekonują, że nie chcą żyć w ciągłym hałasie.
Źródło: Radio Zet