Korea Północna. Absurd wywołany córką Kim Dzong Una
Kobiety, które otrzymały imię Ju Ae, są zmuszane przez władze Korei Północnej do jego zmiany - informuje południowokoreański dziennik "The Korea Times". Zdaniem gazety, władze w Pjongjangu dążą do stworzenia kultu jednostki wokół 10-letniej córki Kim Dzong Una, która nosi to imię.
Dziennik przypomina, że Kim Ju Ae jest uważana za przyszłego przywódcę Korei Północnej.
- Departament bezpieczeństwa w prowincji Pyongan Północny wezwał 8 lutego wszystkie kobiety zarejestrowane jako Ju Ae, nakazując im zmianę imion - twierdzi źródło radia "Free Asia", na które powołuje się południowokoreański dziennik.
- Córka dyktatora była w ostatnich miesiącach przedmiotem promocji północnokoreańskiej machiny propagandowej - twierdzi z kolei specjalista do spraw Korei Północnej, profesor Remco Breuker z uniwersytetu w Lejdzie.
- Wygląda to na bardzo świadomą próbę reżimu, aby przedstawić ją jako następczynię ojca - uważa profesor, który udzielił wywiadu holenderskiej telewizji publicznej NPO 1. Byłaby to bezprecedensowa zmiana w zdominowanej przez mężczyzn dynastii Korei Północnej.
Zobacz też: sankcje trzeba zaostrzyć. Ekspert ostrzega: do budowy rosyjskich rakiet można używać części ze sprzętu agd
Córka dyktatora towarzyszy ojcu. 10-latka dogląda rakiety balistyczne
Córka dyktatora ostatni raz pojawiła się u jego boku w listopadzie 2022 roku. Dziewczynka towarzyszyła ojcu podczas testów wystrzelenia międzykontynentalnej rakiety balistycznej ICBM Hwasong-17.
W raportach północnokoreańskich mediów Ju Ae określana jest jako jego "najbardziej ukochane" dziecko i "szanowana" córka. Według wywiadu Seulu dziesięciolatka jest jedną z trojga rodzeństwa.
Analityk Cheong Seong-Chang z prywatnego Instytutu Sejong w Korei Południowej zauważył, że lansowanie dziecka w mediach może być związane z dużym "potencjałem przywódczym", jaki może objawiać się u dziewczynki.
- Wystąpienie publiczne dziesięciolatki w kontekście strategicznej broni jądrowej, chluby Korei Północnej, nie jest przypadkowe. Musi mieć jakieś ukryte cele - twierdzi ekspert.
Przeczytaj też
Źródło: PAP