PolitykaWybory prezydenckie. Bronisław Komorowski: ja nie mam nad sobą żadnego prezesa

Wybory prezydenckie. Bronisław Komorowski: ja nie mam nad sobą żadnego prezesa

Wybory prezydenckie. Bronisław Komorowski: ja nie mam nad sobą żadnego prezesa
Źródło zdjęć: © PAP | Marek Zimny
19.05.2015 13:58, aktualizacja: 19.05.2015 14:26

Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w Opolu, że za jego kontrkandydatem w wyborach prezydenckich Andrzejem Dudą stoją takie osoby, jak: Jacek Kurski, Antoni Macierewicz oraz sam prezes Jarosław Kaczyński. - Ja naprawdę nie mam nad sobą żadnego prezesa - podkreślił.

Komorowski mówił podczas spotkania w Opolu, że w niedzielnej debacie prezydenckiej jego konkurent Andrzej Duda "uciekał od rzeczy oczywistej, jaką jest jego przynależność do Prawa i Sprawiedliwości". Prezydent dodał, że warto pamiętać, że za Dudą jest "cała grupa ludzi znanych z Prawa i Sprawiedliwości, takich jak Jacek Kurski, takich jak Antoni Macierewicz, jak pan (Mariusz) Kamiński, jak wielu innych ludzi łącznie z samym panem prezesem".

- Pragnę i tu w Opolu powiedzieć, proszę państwa, ja naprawdę nie mam żadnego prezesa. A miarą zdolności do prowadzenia niezależnej polityki przez prezydenta jest to, czy czuje nad sobą zwierzchność inną, partyjną, prezesowską, czy czuje tylko i wyłącznie zwierzchność narodu - powiedział Komorowski.

Zaznaczył przy tym, że kwestia "zwierzchności partyjnej" nad jego kontrkandydatem powinna być przestrogą dla wszystkich. - Dlatego jeszcze raz proszę i apeluję o udział w głosowaniu wszystkich, którzy nie chcą oddania Polski w ręce tego środowiska. Środowiska i pana Kurskiego, i pana Macierewicza, i pana Kaczyńskiego - oświadczył Komorowski. Podkreślił, że każdy głos będzie ważny. - Każdy głos będzie rozstrzygał nie tylko o tym, kto będzie prezydentem Polski, ale również o tym, jaka będzie Polska w następnych latach - powiedział prezydent.

Komorowski mówił także o używaniu w polityce historycznych resentymentów i "żerowaniu" na trudnej historii. Jak podkreślił, "ze zdumieniem odczytuje", że u boku Dudy pojawia się Jacek Kurski, który kiedyś twierdził, że dziadek Donalda Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu.

Prezydent uznał, że w obecnej kampanii także pojawiają się "pokusy prostego zagospodarowywania politycznego złej historii". W ocenie Komorowskiego takiej pokusie uległ Andrzej Duda podczas debaty prezydenckiej mówiąc, że w 2011 roku na uroczystości upamiętniającej wydarzenia w Jedwabnem Komorowski wystosował list, w którym - jak mówił kandydat PiS - prezydent zawarł określenie: "naród ofiar był także sprawcą". Komorowski odpowiedział podczas debaty m.in., że rzeczą "trudną i bolesną" jest to, co wydarzyło się w Jedwabnem. - Kto tego nie dostrzega, ten zamyka oczy na prawdę historyczną. Polsce potrzebna jest prawda. Trzeba bronić dobrego imienia Polski tam, gdzie jest ono zagrożone - mówił.

We wtorek prezydent dodał, że to pytanie Andrzeja Dudy było "uleganiem pokusie pewnie w związku z tym, że się walczy o poparcie ludzi o skrajnych poglądach, ludzi o nacjonalistycznych poglądach, ksenofobicznych postawach". - Nie mogę tego inaczej odczytać jako efektu przyjętego przez pana Andrzeja Dudę poparcia udzielonego mu przez pana Grzegorza Brauna, człowieka o nieprawdopodobnych, czysto antysemickich, czysto ksenofobicznych poglądach i zachowaniach - mówił.

- Nic łatwiejszego jak uruchamiać tego rodzaju negatywne myślenie. Sztuka dobrej polityki polega na tym, by nad trudną i bolesną przyszłością iść do lepszej przyszłości - zaznaczył prezydent.

Komorowski podkreślił, że przyjechał na Opolszczyznę także, by prosić o głosy w II turze wyborów prezydenckich. - Chcę w sposób szczególny apelować do tych, którzy nie uczestniczyli w głosowaniu w I turze - mówił prezydent.

W jego opinii, "to te głosy zadecydują, jaka będzie Polska przez następne parę lat". - Serdecznie apeluję, serdecznie proszę o aktywne przekonywanie wszystkich, że to jest walka wyborcza nie tylko na to, kto ładniej wygląda, kto ładniej mówi czy wykonuje ładniejsze gesty, ale to jest walka wyborcza o to, jaka będzie Polska - powiedział Komorowski.

- Wszyscy czujemy, że ta Polska, ta wizja Polski, ta polska droga, którą kroczymy, może być zakwestionowana - mówił Komorowski. - Jest kwestionowana być może w celach czysto wyborczych, kampanijnych, ale za kampanijnym sposobem myślenia i działania zawsze kryją się prawdziwe intencje i przekonania.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (890)
Zobacz także