Wybory prezydenckie 2020. Stanisław Karczewski: nie było mowy o dymisji premiera Mateusza Morawieckiego
- Rozmawiano o wyborach prezydenckich i ich terminie. Rozważano różne warianty, różne możliwości - wyjawił Stanisław Karczewski, pytany o sobotnie spotkanie polityków w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej. - Nie było mowy o dymisji premiera Mateusza Morawieckiego - zapewnił.
- To jest niezwyczajna sytuacja. Kampania można powiedzieć w dalszym ciągu trwa. Bardzo nam zależy, by wybory odbyły się jak najszybciej. Kadencja prezydenta kończy się 6 sierpnia. Nie możemy dopuścić, by po 6 sierpnia nie było prezydenta - mówił w "Kwadransie politycznym" w TVP 1 wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski. - Nikt z osób tworzących konstytucję, nie przewidział takiej sytuacji - dodał.
- To będzie chwila, moment - stwierdził Karczewski dopytywany o ogłoszenie nowego terminu wyborów, które jest potrzebne, by rozpocząć kampanię wyborczą. - Jesteśmy w sytuacji innej niż do tej pory, ale kandydaci są aktywnymi politykami. Ci, którzy nie są politykami, także są aktywni. Więc ta kampania trwa - tłumaczył.
- Marszałek Sejmu Elżbieta Witek ma 14 dni na ogłoszenie nowego terminu wyborów. My dostosujemy przepisy dotyczące wyborów, bo sytuacja jest inna. Już zaczęły się prace nad nowelizacją. Być może będziemy głosować w sposób hybrydowy, czyli część wyborców będzie mogła pójść do urn, a część głosować korespondencyjnie. Ale zobaczymy, to wszystko przed nami - mówił Karczewski.
Wybory prezydenckie 2020: Karczewski: już apeluję do marszałka Grodzkiego
Dopytywany o pojawiające się w mediach ewentualne terminy wyborów, odparł, że rzeczywiście podczas spotkania w siedzibie PiS rozważano różne daty.
Oczywiście, to było nadzwyczajne posiedzenie, musieliśmy spotkać się, przedebatować wszystko - dodał Karczewski. Dodał, że przy uchwalaniu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym marszałek Senatu Tomasz Grodzki "zastosował obstrukcję", podobna sytuacja może mieć miejsce podczas jej nowelizacji. - Musimy to wkalkulować w cały kalendarz wyborczy. To musi być rozważna
decyzja - zapowiedział wicemarszałek Senatu.
Zobacz także: Wybory 2020 od nowa? Prof. Ryszard Piotrowski wyjaśnia
- 23 maja też był brany pod uwagę - przyznał, dopytywany, czy majowy termin też był rozważany podczas sobotniego spotkania. - Nie będę mówił o szczegółach naszych rozmów, różne warianty były rozpatrywane z naszymi koalicjami, również z przewodniczącym Solidarnej Polski również Zbigniewem Ziobrą. O szczegółach nie mogę mówić, ogólnie mogę powiedzieć, że rozmowy były o wyborach i ich terminie - dodał Karczewski.
- Pojawiła się fałszywa informacja, jakoby premier Mateusz Morawiecki myślał o dymisji. W ogóle na ten temat nie było mowy - zapewnił jednak polityk PiS.
Karczewski zapowiedział, że nie było to ostatnie spotkanie z koalicjantami - będą kolejne.
Dopytywany, czy po rozpisaniu nowych wyborów, kandydaci będą musieli na nowo zbierać podpisy, odparł, że trzeba "uszanować trud komitetów, które zebrały już 100 tys. podpisów". Stosowne zapisy w tej sprawie mają zostać wprowadzone do nowelizacji ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. - Już apeluję do marszałka Grodzkiego, żeby znów nie przetrzymywał ustawy. W ciągu tygodnia, dwóch można przeprowadzić pogłębioną decyzję, wprowadzić zmiany i w poczuciu odpowiedzialności za Polskę uchwalić ustawę - stwierdził Karczewski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.