Wybory prezydenckie 2020. Rafał Trzaskowski niepewny poparcia w drugiej turze ze strony innych kandydatów opozycji

Jeszcze niedawno sztabowcy Rafała Trzaskowskiego byli przekonani, że Robert Biedroń, Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz jednomyślnie poprą kandydata Koalicji Obywatelskiej w drugiej turze wyborów prezydenckich. Dziś nie mogą już być tego pewni. Dlatego ludzie Trzaskowskiego - jak ustaliła WP - szykują się do negocjacji z najważniejszymi kandydatami opozycyjnymi. - Łatwo nie będzie - twierdzą nasi rozmówcy.

Wybory prezydenckie 2020. Rafał Trzaskowski niepewny poparcia w drugiej turze ze strony innych kandydatów opozycji
Źródło zdjęć: © PAP
Michał Wróblewski

25.06.2020 | aktual.: 25.06.2020 07:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kilka dni temu, Łódź. W centrum miasta, podczas wyborczej agitacji, przypadkowo spotykają się Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej i Robert Biedroń, kandydat Lewicy na prezydenta.

Politycy witają się, ślą do siebie uśmiechy, ale nie szczędzą sobie złośliwości. - 97 proc. twoich wyborców chce zagłosować w drugiej turze na Rafała Trzaskowskiego! - mówi do Biedronia Lubnauer, przywołując wyniki ostatniego sondażu IBRIS dla WP.

Kandydat Lewicy na tę zaczepkę niewzruszony odpowiada: - To błąd, wielki błąd.

Wybory prezydenckie 2020. Ogromna presja na Roberta Biedronia zniechęca Lewicę do poparcia Trzaskowskiego

Jeszcze niedawno politycy Koalicji Obywatelskiej przekonywali dziennikarzy w kuluarach, że są pewni, iż Robert Biedroń jednoznacznie poprze Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich. Mówili: "jesteśmy dogadani", "Robert zrobi to na pewno", "Trzaskowski to nasz sojusznik, może liczyć na nasze wsparcie".

Tyle że sytuacja się skomplikowała. Od kilku dni Biedroń poddawany jest ostrej presji ze strony polityków PO i sympatyków Rafała Trzaskowskiego ze świata nauki czy mediów, a często i obrażany. Przykłady?

Senator PO Barbara Zdrojewska: "Jeśli Biedroń nie poprze kandydata opozycji w II turze, wyborcy nigdy mu tego nie zapomną. Ani jemu, ani Lewicy. Są momenty w historii, kiedy trzeba wiedzieć, jak się zachować”.

Tomasz Lis, naczelny "Newsweeka": "Biedroń nie chce poprzeć Trzaskowskiego w drugiej turze. Czyli chce pomagać Dudzie. Jasne. Za chwilę sobie wyjedzie do Brukseli, a polscy geje i lesbijki zostaną w wielkiej strefie wolnej od LGBT".

Najdalej poszedł prof. Ireneusz Krzemiński, komentator telewizji TVN24, który stwierdził w tej stacji, że Robert Biedroń - nie chcąc już dziś zadeklarować poparcia dla Trzaskowskiego - przejawia objawy "zapaści" i "choroby umysłowej".

Biedroń: PO organizuje nagonkę

- Zabolały pana te słowa? - pytamy Roberta Biedronia.

- Profesor Krzemiński obraził miliony Polaków, którzy zmagają się z chorobami. Możemy się spierać, możemy się różnić, możemy mieć różne poglądy, ale musimy się szanować - mówi kandydat Lewicy.

Jak dodaje w rozmowie z nami Biedroń, "nie rozumie, dlaczego sztab PO organizuje nagonkę na wszystkich kandydatów opozycyjnych". - To pokazuje, że PO chyba nie zrozumiała, gdzie popełniała błędy. Przez lata stosowała taką taktykę stawiania pod ścianą innych, z którymi się nie zgadzała i zmuszała do poparcia - przyznaje kandydat Lewicy na prezydenta. I dorzuca: - To strzał w stopę Platformy.

Gdy pytamy, czy prawdą jest, że - jak sugerują politycy PO - Lewica jest już dogadana ze sztabem Rafała Trzaskowskiego co do poparcia jego kandydatury, Biedroń się śmieje. - Nie ma najmniejszych nawet rozmów! To jest stara strategia Platformy. Próbuje się kłamać przed wyborami, stawiać nas do kąta. Robi się to samo z Władkiem Kosiniakiem-Kamyszem i Szymonem Hołownią. To jest oszustwo. To znów pokazuje, jak zdegenerowana moralnie potrafi być Platforma, do czego potrafi się posunąć, żeby tylko wrócić do władzy. To zniesmacza. Od wczoraj dostaję mnóstwo wiadomości od ludzi, którzy chcieli głosować na Platformę, na Rafała Trzaskowskiego, ale ci, którzy robią mu kampanię, po prostu przegrzali i mu zaszkodzili - przyznaje Wirtualnej Polsce lider Wiosny.

Faktem jest jednak, że - jak wynika z sondażu IBRIS dla WP - elektorat Lewicy w drugiej turze niemal w całości jest gotów poprzeć Trzaskowskiego. Stanowisko Biedronia w tej sprawie niewiele może zmienić.

Wybory prezydenckie 2020. Hołownia nie przekaże poparcia Trzaskowskiemu. Ale "podchody" były

Kluczowe dla wyniku w drugiej turze wyborów - czyli prawdopodobnego starcia Duda-Trzaskowski - będzie zachowanie wyborców Szymona Hołowni.

Jak słyszymy, nie są prawdziwe pogłoski, jakoby Hołownia dogadał się już z Koalicją Obywatelską. Takie informacje - fałszywe - powielał ostatnio jeden z tabloidów.

- Nie przekażę poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu. Nie będę wzywał swoich wyborców do głosowania na kogokolwiek. Zaapeluję, by głosowali zgodnie ze swoim sumieniem - deklaruje w rozmowie z Wirtualną Polską Szymon Hołownia.

Ale jednocześnie stanowczo zaznacza, że do końca będzie walczył o wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich. Warto podkreślić: niemal każdy sondaż z ostatnich kilkunastu dni pokazuje, że gdyby Hołownia znalazł się z Dudą w drugiej turze, to by wygrał. Tyle że żaden sondaż nie daje byłej gwieździe TVN szans na wejście do drugiej tury. W niej najprawdopodobniej znajdzie się Rafał Trzaskowski.

- Wygrana Andrzeja Dudy będzie dla Polski katastrofą, a wygrana Rafała Trzaskowskiego oznacza zatrzymanie rozwoju Polski na kolejne kilka lat. To wybór między dyktaturą a stagnacją, dlatego zrobię wszystko, by nie doprowadzić do tego koszmarnego scenariusza - wskazuje w rozmowie z WP Hołownia.

Czy przedstawiciele PO i sztabowcy Trzaskowskiego próbowali "podkupić" poparcie ze strony Hołowni? - Takie próby podchodów miały miejsce, ale były niezwykle niezgrabnie robione - przyznaje enigmatycznie Hołownia.

- Z PO jest ten problem, że najpierw leci ze wszystkim do mediów, żeby oznaczyć terytorium i pokazać, jak bardzo jest silna, zwarta i gotowa. Tak było i tym razem - dodaje kandydat na prezydenta.

Wybory prezydenckie 2020. Kosiniak-Kamysz będzie miał dylemat

Co z PSL? W szeregach ludowców zdania są podzielone: część polityków chce, by Władysław Kosiniak-Kamysz poparł w drugiej turze Rafała Trzaskowskiego w ramach niepisanej umowy: "coś za coś". Ale druga część przedstawicieli tej partii twierdzi, że Kosiniak na decyzji o jednoznacznym poparciu dla kandydata KO może w dłuższej perspektywie stracić.

Ludowcy pamiętają, jak bezwarunkowo poparli Bronisława Komorowskiego w 2015 r. Wtedy ówczesny prezydent poniósł klęskę, a politycy PSL zostali z niczym.

Nieoficjalnie wiadomo, że Trzaskowski w następnych dniach - już po pierwszej turze wyborów - będzie zabiegać o głos nie tyle samego Kosiniaka-Kamysza, ile wyborców PSL w ogóle.

Wedle sondażu IBRIS dla WP, dziś na Trzaskowskiego jest gotów zagłosować nawet 70 proc. wyborców Kosiniaka z pierwszej tury. Pozostali albo się wahają, albo chcą głosować na Dudę. - Ci wyborcy są do odzyskania - przekonują w rozmowie z nami politycy Platformy.

Negocjacje sztabu PO ze sztabami innych kontrkandydatów ruszą w przyszłym tygodniu. Dziś wszyscy unikają jasnych deklaracji. I nic dziwnego.

Sondaże jednak mówią wszystko: Rafał Trzaskowski ma nieporównywalnie większe szanse przyciągnąć elektorat konkurencji niż Andrzej Duda. I to może przesądzić o zwycięstwie kandydata KO w drugiej turze. Ta odbędzie się 12 lipca.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (1379)